Dlatego WIG20 pozostawał pod poziomem oporu, a tym samym faktycznie mieliśmy do czynienia z kontynuacją korekty, która trwa już kolejny tydzień. Oceniając przebieg ruchu wtórnego na tle wcześniejszej zwyżki, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z pozytywnym układem cen. Korekta wprawdzie się przeciąga, ale tylko w wartościach bezwzględnych. Spójrzmy na czas jej trwania względem okresu rosnących cen. Widać tu nadal znaczącą dysproporcję. Jeśli to wielkość ruchów, to porównanie zdecydowanie preferuje wnioski optymistyczne. Skala cofnięcia jest bowiem bardzo mała. Ba, rynek mógłby spokojnie powiększyć korektę, a nadal ocena szans byków na kontynuację trendu byłaby pozytywna. W związku z tym nie pozostaje nic innego, jak przyjąć, że pozostajemy w fazie zwyżek cen, a więc oczekujemy na atak na poziom długoterminowego oporu.
W piątek nasza uwaga skupi się na danych o amerykańskiej produkcji przemysłowej. Niedawna publikacja informacji o sprzedaży detalicznej pokazała, że rynki reagują na słabsze dane, choć amerykańskie akcje wydają się na to bardziej odporne. Być może to przejaw uznania, że słabsze dane przekładają się na przesunięcie daty podwyżki stóp procentowych, a takie wnioski sprzyjają wycenom akcji. Oczekiwania wobec produkcji nie są wygórowane. Jest zatem szansa, że nie powtórzy się rozczarowanie podobne do tego ze środy.