Tym razem banki już nie zyskiwały na wartości, a więc i nie zyskiwał WIG20. Kontrakty po krótkim wzroście ponownie zaczęły słabnąć. Czy to przejaw przewagi podaży? Owszem, spadające ceny to przejaw przewagi podaży, ale faktem jest także, że wyceny spadały, gdyż cofnął się ostatnio widziany popyt. Wczorajszy ruch w dół, w ramach którego ceny kontraktów ponownie zbliżyły się do minimum spadków, dokonał się przy znikomym jak na ostatnie dni obrocie. To nie była akcja podaży. To nie był ruch kreowany przez większy kapitał, który myśli o ewakuacji z polskiej giełdy. Można przypuszczać, że kto miał z rynku odejść, to już odszedł.

Lekki spadek przyczynił się do wznowienia dyskusji o tym, na ile silne jest wsparcie w okolicy 2150 pkt. Cóż, wydaje się, że to mocny poziom, ale nie aż tak mocny, by w ciemno ryzykować kapitał. Rozsądnym byłoby więc poczekanie na jakiś sygnał wskazujący, że to popyt przejmuje inicjatywę. W trakcie spadków poziomu wsparcia mają mniejsze znaczenie od oporów.

Opublikowano dane o dynamice PKB w USA w II kwartale. Według wstępnych szacunków tempo wzrostu wyniosło 2,3 proc., a więc nieco mniej, niż oczekiwano. Wygląda więc na to, że cała I połowa roku będzie dla gospodarki amerykańskiej słaba, a tym samym maleje presja na podwyżki stóp procentowych. W grudniu, bo po ostatnim posiedzeniu FOMC nikt już nie rozważa na poważnie terminu wrześniowego.