Znamy dobrze tę zmienną. Wiadomo, że w ostatnim czasie jej średnia ponownie stała się rekordowo niska. Cotygodniowe odczyty zjechały w okolicę 270 tys. Takie wartości wskazują na to, że rynek pracy w USA się poprawia. W tym wypadku wiadomo, że nie są przeprowadzane żadne procesy redukcji zatrudnienia. Wprawdzie comiesięczny raport o stanie rynku pracy pokazuje, że tempo wzrostu liczby etatów nie jest zbyt zawrotne, ale jednak wzrost zatrudnienia jest faktem.
Kiedyś w końcu przyjdzie pora, by pracownicy zaczęli domagać się lepszych warunków płacowych, co powinno wzmagać tempo wzrostu płac. A gdy będzie inaczej? Jeśli sytuacja miałaby wyglądać gorzej, to można mieć pewność, że najpierw zobaczymy to w zmianach tendencji czwartkowych publikacji. Wzrost liczby wniosków będzie czynnikiem włączającym światło ostrzegawcze. Drugą wielkością, która wydaje się niedoceniana, jest indeks wskaźników wyprzedzających. Można odnieść wrażenie, że wielkość ta nie należy do pierwszej ligi publikacji. Faktycznie do pierwszej może nie, bo w całości nie opisuje zmian wielkości realnych, ale za to wskazuje czynniki, które mają wpływ na te realne wielkości w przyszłości. Zmiany indeksu mają za zadanie wskazywać na przyszłe zmiany koniunktury. Prognozowany spadek tempa wzrostu do 0,2 proc. wobec 0,6 proc. miesiąc wcześniej nie jest wydarzeniem optymistycznym.