Spośród głównych składników tych indeksów najbardziej staniał nikiel. W 2014 r. zyskał sporo w związku z ograniczeniem eksportu rudy z Indonezji, szybko jednak nadwyżka podaży przeważyła. Obecnie zapasy w relacji do zużycia są porównywalne z 2009 r. i wystarczają na prawie 22 tygodnie. O początku roku cena tego metalu spadła o 43 proc. Na przeciwnym biegunie znajduje się bawełna, która w tym roku podrożała o niecałe 6 proc. Jeszcze tylko cukier zanotował dodatnią stopę zwrotu.

Całkiem dobrze poradziło sobie złoto i srebro – w ich wypadku straty wyniosły około 10 proc. To tyle samo, o ile wzmocnił się dolar amerykański, co oznacza, że średnio w innych walutach metale te utrzymały swoją wartość. Znacznie słabiej wypadła platyna i pallad, które stały się ofiarami afery Volkswagena. Tu spadek sięgnął 30 proc.

Podobna przecena dotknęła miedzi, w przypadku której ten rok był jednym z najbardziej niekorzystnych, jeśli chodzi o nadwyżkę podaży nad popytem. Znacznie lepiej wypadło aluminium, które staniało „zaledwie" o 17 proc. To między innymi zasługa bardziej zbilansowanego fizycznego rynku.

Największe spadki dotknęły surowców energetycznych. Gaz ziemny w USA staniał o ponad 30 proc. Największe emocje budziły spadki cen ropy. Obecnie oba główne gatunki, Brent i WTI, notowane są poniżej 37 USD za baryłkę, co oznacza ponad 30-proc. spadki w tym roku.