Wygląda na to, że inwestorzy liczą na działania chińskich władz, które mogą pobudzić wzrost gospodarczy w Państwie Środka, a to z kolei zwiększy konsumpcję miedzi. Notowaniom cen surowca sprzyjają także malejące zapasy metalu na giełdzie w Londynie. We wtorek spadły one o 2 725 ton i wynoszą obecnie nieco ponad 190 tys. ton.
Na wzrostach cen miedzi korzysta KGHM. Polska spółka, która należy do największych producentów czerwonego metalu na świecie, wzrosła w trakcie czwartkowej sesji o ponad 7,3 proc., a w piątek kontynuowała dobrą passę.
Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy mamy do czynienia z trwałym odbiciem na cenach miedzi. Wspieranie chińskiej gospodarki przez Pekin nie jest jeszcze pewne, a nadchodzące z Dalekiego Wschodu dane potwierdzają gorszą kondycję drugiej gospodarki globu. Pierwszego dnia marca opublikowano gorszy od oczekiwań odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego, a w środę agencja Moody's ścięła perspektywy dla chińskiej gospodarki.
Oliwy do ognia dolewają firmy z branży miedziowej, które w niewystarczającym stopniu tną swoją produkcję, utrzymując nadpodaż tego surowca na światowych rynkach. Jeśli zatem nie dojdzie do znacznego spadku globalnej produkcji bądź polepszenia sytuacji w Chinach – wówczas może się okazać, że jedynie pierwsze dwa miesiące 2016 roku były udane dla rynku miedzi.