Rzadko trafia się taka zbieżność, gdyż struktura obu kompozytów mocno się różni. Notowana w Nowym Jorku ropa WTI zdrożała o 8,4 proc., Brent podskoczył relatywnie mniej, o 4,9 proc. Może się to wydać dość zaskakujące w kontekście fiaska rozmów w Dosze. Ale pojawiły się informacje, które w krótkim terminie znacząco poprawiły perspektywy tego surowca. Niezależnie bowiem od rozmów producentów obecnie obserwujemy spadek nadwyżki podaży nad popytem na ten surowiec. Co prawda strajk w Kuwejcie przyczynił się do tego w mniejszym stopniu, niż oczekiwano, bo załadunki na tankowce prawie nie spadły, za to pojawiły się nieplanowane przerwy w produkcji na północnym Atlantyku. Zepchnęło to na dalszy plan nie tylko Dohę, ale także dane o bardzo dużych zapasach w krajach OECD. Natura tych zjawisk każe jednak zachować ostrożność co do trwałości wzrostów cen. Jeszcze wyższe zwyżki obserwowaliśmy na rynku gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych. Nowe problemy z rozbudową sieci gazowej oraz zwiększone zapotrzebowanie przyczyniły się do wzrostu cen w Nowym Jorku o 12,5 proc. Nadal jednak gaz ziemny odstaje od innych towarów pod względem tegorocznej stopy zwrotu.
Drożała nie tylko energia. Także na rynku metali przemysłowych obserwowaliśmy zwyżki. Najważniejszy z nich – miedź – zyskał 4,67 proc. To efekt lepszych danych z Chin.