Wielkości te biły historyczne rekordy – nigdy nie były tak niskie. To pozwalało na artykułowanie oczekiwań sugerujących mocny wzrost liczby etatów w sektorze pozarolniczym. Nikt nie przejął się środowymi danymi, które te oczekiwania podważały. Raport ADP wskazywał bowiem na wyciszenie tempa wzrostu zatrudnienia. W piątek otrzymaliśmy tego potwierdzenie. To nadal jest niezły wzrost – poza rolnictwem pojawiło się około 160 tys. nowych etatów – ale nie takie były oczekiwania. Przypuszczam, że i oficjalne prognozy na poziomie 200 tys. były faktycznie zaniżone, a po cichu liczono na więcej.

Niższy odczyt wywołał negatywną reakcję rynków akcji. Na warszawskiej giełdzie doszło do pogłębienia korekty spadkowej, choć nie był to duży ruch. Przypominam, że rynek zbliżył się do okolicy wsparcia, co może się przełożyć na próby większego odbicia w ciągu najbliższych dni. Korekta ma szansę się zakończyć, a tym samym może wkrótce dojść do próby powrotu do trendu wzrostowego. Takie oczekiwania zostałyby zanegowane w przypadku spadku cen pod poziom 1800 pkt.

Zwyżce sprzyjają gorsze nastroje inwestorów indywidualnych. Można odnieść wrażenie, że buduje się ściana strachu. Obawy co do tendencji są jej najlepszą pożywką. Gdy niewielu zakłada wzrost, to ma on większe szanse na zaistnienie.