W efekcie niemiecki DAX miał całkiem niezłe przedpołudnie, ale to nie przełożyło się znacząco na nastroje nad Wisłą. Nasz WIG20 szybko zszedł na minusy, co sprawiło, że i kontrakty nie zdołały się podnieść. Notowania przebiegały spokojnie, ale powoli się osuwały. Doszło więc do pogłębienia korekty spadkowej. Pogłębienie wyniosło raptem kilka punktów, ale liczy się fakt – rynek wykonał kolejny mały krok w kierunku poziomu wsparcia.
Przypomnę, że już od dłuższego czasu panuje opinia, że przełamanie poziomu 1800 pkt będzie można uznać za przejaw słabości popytu, a tym samym taka sytuacja może skutkować oddaleniem możliwości skutecznego ataku na szczyt w okolicy 2000 pkt.
Słabość naszego rynku akcji przez niektórych jest tłumaczona obawą o polski rating. Nie sądzę, by był to decydujący czynnik. Wątek oceny polskiego długu jest „wałkowany" już od dłuższego czasu i wygląda na to, że cięcie ratingu faktycznie nastąpi. Jednak niewielu będzie tym zaskoczonych, a zatem reakcja rynku – o ile w ogóle się pojawi – będzie raczej niewielka i krótkotrwała. Smaczku dodaje zachowanie cen względem wsparcia. Reakcja może być mała, ale teraz nawet kilkanaście punktów może już zadecydować o tym, jak będziemy postrzegać rynek.