Nasz indeks największych spółek również się podniósł. Jasne jest więc, że pojawia się pytanie, czy to jest ten ruch, na który od paru dni czekaliśmy? Czy zmiana w wykonaniu kontraktów na WIG20 to już zakończenie korekty spadkowej i wznowienie trendu wzrostowego, z jakim mieliśmy do czynienia w trakcie pierwszych miesięcy tego roku? Cóż, warunkiem realizacji takiego scenariusza było wyhamowanie spadku nad poziomem 1800 pkt. i się to udało. Nie obyło się bez problemów, ale wsparcie się utrzymało. W ciągu ostatnich dwóch dni zwyżka jest zauważalna. Zatem można założyć, że jest szansa na koniec korekty i taką opcję przyjmujemy. Warunkiem weryfikacji tego założenia będzie aktualne minimum korekty. Gdyby jednak ten dołek nie został wybroniony, trzeba będzie przyjrzeć się innym możliwościom.
We wtorek podano niższą od oczekiwań wartość wskaźnika ZEW, co mogło popsuć nastroje w związku z następującą po tym publikacją wskaźnika Ifo. Tym razem brak pełnej zgodności obu publikacji skutkował tym, że mimo słabości ZEW Ifo zyskał na wartości i okazał się wyższy od oczekiwań. To był pewnie jeden z czynników, który podnosił wyceny w Niemczech, a pośrednio wspierał zwyżkę w Warszawie. Cieszą także dane o niższej od oczekiwań stopie bezrobocia w Polsce. To nie nowość, że rynek pracy ma się lepiej. Teraz czas na to, by poszły za tym płace, które na razie rosną w umiarkowanym tempie.