W związku z tym optymistyczne opcje osiągnięcia poziomu 2200 pkt. trzeba odłożyć na inne czasy. Skala spadku od szczytu na 2000 pkt. jest już za duża, by przyjmować, że przewagę utrzymuje popyt. W związku z tym warto ewentualne zwyżki ponad 1900 pkt. wykorzystywać do przygotowań na ruch w kierunku minimum z tego roku. Wygląda bowiem na to, że wzrost trwający od połowy stycznia nie będzie jednak początkiem ruchu wzrostowego w skali spadku z roku ubiegłego, ale jest tylko tego spadku korektą. Popyt w I kw. pokazał coś, czego nie pokazywał przez wiele miesięcy, ale to za mało.

W tym tygodniu kluczowe mają być dane o stanie rynku pracy. Dziś w USA opublikowany został szacunek zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym (raport ADP). Wielkość ta nie odbiegała od poziomów oczekiwań analityków. Te oczekiwania zostały ostatnio ograniczone, co widać także po wartości prognoz dotyczących wielkości składających się na raport rządowy. Dane za kwiecień nieco rozczarowały i teraz nie oczekuje się wielkiej poprawy. Wolniejszy wzrost liczby etatów ma swoje uzasadnienie w słabszych danych za I kw. Pamiętamy, że rynek pracy zmienia się z opóźnieniem w porównaniu z aktywnością przedsiębiorstw. Stąd też należy również oczekiwać słabych danych o wydajności, które mogą się poprawić w II kw., gdy aktywność wykaże się lepszymi odczytami, a rynek pracy słabszymi.