Dzięki temu udało się wyjść nad poziom z 22 września. Taka akcja rozbudza nadzieję byków. Po pierwsze, mamy do czynienia z faktem obrony poziomu wsparcia w okolicy 1700 pkt., co samo w sobie jest pozytywne. Po drugie, można pokusić się o wniosek, że na wykresie pojawiła się mała formacja podwójnego dna. Problemem może być jednie właśnie jej skala, bo sugerowałaby ona, że minimum ruch zapewni nam osiągnięcie okolicy szczytu z 8 września. A co dalej? Tu już nie ma prostej odpowiedzi. Przynajmniej nie dostarcza jej wnioskowanie na bazie tak małej formacji.

Trzeba także pamiętać, że to wnioskowanie będzie aktualne, o ile utrzymamy się nad poziomem wybicia (nad poziomem szczytu z 22 września). W innym wypadku należałoby mówić o załamaniu sygnału. Wsparciem dla graczy szukających argumentów za wzrostem jest aktualny stan nastrojów rynkowych. Ostatni odczyt wskazywał na minimalną, ale jednak, przewagę niedźwiedzi, co historycznie rzecz biorąc sprzyjało oczekiwaniom wzrostu cen, a przynamniej oznaczało, że potencjał ewentualnego osłabienia jest ograniczony. Wniosek z tego jest taki, że szansa na zwyżkę jest spora, ale nawet jeśli sygnał w tej wersji okaże się fałszywy, to nie należy się raczej obawiać dramatycznych konsekwencji takiego stanu rzeczy.

Potencjał spadku cen wydaje się bowiem ograniczony. Większość uczestników rynku niezmiernie rzadko ma rację i dotyczy to raczej trendów wzrostowych, gdy na rynek napływa nowy kapitał. Tu mówimy o sytuacji odmiennej.