Tymczasem w Niemczech pojawiły się słabsze od oczekiwań dane o produkcji przemysłowej. Przypomnę, że dzień wcześniej słabsze były także dane o zamówieniach w przemyśle. W przypadku produkcji oczekiwano, że wzrosła ona w skali rok do roku o 2 proc., a tymczasem  wzrost wyniósł 1,2 proc. Różnica nominalnie nie jest może duża, ale to jednak słabszy wynik. Kilka godzin później mieliśmy okazję poznać najnowsze dane dotyczące produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. Również i w tym wypadku publikacja okazała się słabsza od oczekiwań, choć w minimalnym stopniu. Nie miało to wpływu na notowania.

Można przypuszczać, że takiego wpływu nie będzie miała także informacja o wyniku posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Przyjmuje się, że nie ma obecnie żadnych poważniejszych przesłanek za tym, by dokonywać zmian w parametrach monetarnych. Obecny skład ma ułatwione zadanie. Obecnie zakłada się że pierwsze dylematy dotyczące wysokości stóp procentowych mogą pojawić się najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku.

Kolejna sesja zostanie zdominowana przez reakcję graczy na doniesienia o wyniku wyborczym w USA. Technicznie można tu budować różne scenariusze, ale w krótkim terminie to właśnie osoba wybranego prezydenta będzie czynnikiem dominującym na rynkach. W średnim terminie warto pamiętać, że nastroje już nie są dobre, a zatem pewną przewagą na GPW mogą wkrótce uzyskać byki.