Konsensus analityków co prawda zakładał wyhamowanie wzrostu poziomu cen w stosunku do dynamiki styczniowej, jednak faktyczne dane cechowały się wysokim jak na ten wskaźnik odchyleniem. Inflacja r./r. wyniosła 1,4 proc. przy konsensusie 1,7 proc., natomiast w skali miesiąca ponownie pojawiła się deflacja i ceny w stosunku do stycznia spadły o 0,2 proc., chociaż konsensus zakładał wzrost o 0,1 proc. Znając najnowsze odczyty inflacji nie może już dziwić niedawna projekcja NBP, w której zrewidowano w górę ścieżkę wzrostu gospodarczego przy jednoczesnym spadku oczekiwań inflacyjnych. Oznacza to także, że trwający rekordowo długo okres niskich stóp procentowych może się jeszcze znacząco wydłużyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę gołębie nastawienie RPP.
Na niskich odczytach inflacji od razu skorzystały notowania obligacji skarbowych. W pierwszej reakcji na dane rentowność obligacji dziesięcioletnich spadła o 7 pkt baz. do 3,24 proc., natomiast dwuletnich osiągnęła poziom 1,52 proc., najniższy od drugiej połowy 2016 roku. Spadek oczekiwań inflacyjnych przesunął krzywą dochodowości w dół, co jest zauważalne zwłaszcza na jej krótkim końcu. Oczywiście spadły również stopy terminowe. Stopa roczna za rok osiągnęła wartość 1,946 proc., najniższą w tym roku. Wydaje się, że rynek już definitywnie odrzucił możliwość podwyżek stóp procentowych w 2018 roku, pozostaje pytanie, czy są podstawy, aby oczekiwać podwyżek w 2019 r.