Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street w piątek nie mogła już po raz trzeci dyskontować posiedzenia FOMC. Gracze musieli znaleźć nowe powody/preteksty do ruchu indeksów. I znaleźli. Były nimi fatalne dane makro publikowane w Eurolandzie i słabe publikowane w USA. Były tak słabe, że rentowność obligacji niemieckich wylądowała w strefie wartości ujemnych. W USA też (podobnie jak w Eurolandzie) opublikowano w piątek wstępne (dla marca) indeksy PMI dla sektorów przemysłowego i usług. W Europie, jak wyżej wspomniałem, dane dla Francji, Niemiec i całej strefy były niezwykle słabe, co bardzo osłabiało euro i nastroje na giełdach. W USA indeks dla przemysłu wyniósł 52,5 pkt. (oczekiwano 53,6 pkt.), a dla usług 54,8 pkt. (oczekiwano 56 pkt.). To nie były tak słabe dane jak te europejskie, ale też nie najlepsze. Mniej istotne były dane o zapasach w hurtowniach (wzrosły o 1,2% - oczekiwano 0,2%) oraz o sprzedaży domów na rynku wtórnym (wzrosła o 11% - oczekiwano wzrostu o 3,3%).
Wall Street rozpoczęła sesje od jednoprocentowych spadków indeksów. W drugiej połowie sesji obóz byków usiłował kontratakować, ale poniósł porażkę. Nastroje pogarszało wyjście rentowności obligacji 3. miesięcznych nad rentowność 10. letnich, co uznawane jest za zapowiedź recesji. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce przed kryzysem, w 2007 roku. Ostatnia godzina należała do „niedźwiedzi". Indeksy spadały bez przerwy. Indeks S&P 500 stracił 1,9%, a NASDAQ 2,5%. Najgorsze było to, że indeksy zawróciły spod ważnych oporów, co jest „niedźwiedzim" sygnałem. GPW rozpoczęła piątkową sesję od niewielkiego wzrostu WIG20, ale prawie natychmiast indeks wrócił do poziomu neutralnego, a potem zabarwił się na czerwono po publikacji indeksów PMI dla Francji i Niemiec. Po rozpoczęciu mocnymi spadkami indeksów sesji na Wall Street skala spadków wzrosła. Potem już było tylko gorzej. Przecena widoczna na innych giełdach europejskich i podczas pierwszych godzin sesji w USA znacznie zwiększyła podaż. WIG20 stracił 1,69%, a mWIG40 0,95%. Szczególnie nieciekawie wyglądało odbicie WIG20 od poważnego oporu w okolicach 2.360 pkt. Na tym indeksie nadal jednak jeszcze obowiązuje sygnał kupna (jeszcze jeden spadek i przestanie obowiązywać). Na mWIG40 sytuacja techniczna jest zdecydowanie lepsza. Tydzień znowu zacznie się od obserwowania rozwoju sytuacji w Wlk. Brytanii. To będzie szczególnie istotne dla inwestorów w Europie. Podczas weekendu agencje informacyjne donosiły, że sytuacja tam jest bardzo poważna, a premier May namawiana jest do złożenia urzędu. To teoretycznie nie będzie pomagało europejskim bykom (również na GPW), ale jeśli prawdą jest, że istnieje również pomysł, zgodnie z którym dymisja May będzie ceną za przyjęcie umowy z UE, może dojść do nagłej zmiany nastrojów.
Piotr Neidek, analityk DM mBanku
Piątkowa sesja zdecydowanie należała do niedźwiedzi, które zachęcone wysoką wyceną WIG20, zepchnęły indeks do poziomów, z których tydzień wcześniej zaczął się rajd trzech wiedźm. Czerwień na GPW podyktowana była wydarzeniami na zagranicznych parkietach i wraz z przeceną niemieckiej Xetry, także i nad Wisłą pojawiły się ursusy. W piątek DAX przełamał kluczowe wsparcie usytuowane na wysokości 11462.9 punktów i wynikające z podstawy białej świeczki o okazałym korpusie, która powstała tydzień wcześniej. Ostatni raz tego typu wydarzenie na wysokim poziomie cenowym, miało miejsce w listopadzie 2017.r., kiedy to DAX przebił wsparcie 13214.6 generując sygnał SELL by SowC. Wówczas na Deutsche Boerse zaczął zmieniać się trend, presja na wzrosty wyraźnie zmalała zaś na wykresie zaczęły pojawiać się liczne czarne świece obrazujące dystrybucję i przygotowanie do spadków. DAX w styczniu 2018.r. jeszcze raz sprawdził siłę podaży w okolicy 13.5k i po udanym teście oporu ursusy rozpoczęły spychanie rynku na południe. Skala spadków przekroczyła ponad 20% co z podręcznikowego punktu widzenia oznaczało, iż bessa zawitała na niemiecki parkiet. Dzisiaj patrząc na niemiecki wykres można doszukać się wielu spadkowych sygnałów, do których należy zaliczyć: przełamanie linii trendu wzrostowego, sygnał sprzedaży wg dziennego MACD_d, wyhamowanie tegorocznej zwyżki na wysokości tygodniowej dwusetki MA200_w oraz kapitulacja popytu pod MA200_d. Na korzyść dalszych spadków przemawia także wyhamowanie tegorocznej fali na wysokości tygodniowych ekspotencjalnych EMA_w oraz tam, gdzie przebiega zniesienie 50% spadkowej fali z 2018.r.. Oporowa zadziała także linia szyi G&R, co w połączeniu z jankeskim cyklem futures oraz z średnioterminowymi sygnałami kupna bondów (zarówno US10Y jak i US30Y), wnioski są na korzyść niedźwiedzi.
Można zadać sobie pytanie, czy ww. argumenty nie są zbyt oczywiste dla rynku, który w takich krytycznych sytuacjach zachowa się zupełnie inaczej, niż wynika z klasycznej AT? Przebicie jakiego poziomu przez niemiecką Xetrę byłoby potwierdzeniem ww. obaw oraz który opór musiałby wybić DAX, aby doszło do zneutralizowania ww. sygnałów? Od południa wyłania się poziom 11.2k i zejście poniżej tą granicę stanowiłoby – z punktu widzenia geometrii rynku – sygnał, iż niemiecki benchmark zaczął się rozpędzać a tym samym ursusy przejmują stery na Deutsche Boerse. Od góry trzyma opór 11.9k ważny dla tygodniowych cen close i dopiero piątkowy finisz powyżej ten pułap stanowiłby pretekst do zmiany obecnego negatywnego zapatrywania się na niemiecką Xetrę. Wszystko to sprawia, że ostatnie zachowanie się warszawskiego indeksu szerokiego rynku wpasowuje się spadkowy scenariusz a obserwowane w drugiej połowie marca podbicie okazuje się jedynie korektą do przełamanej już linii trendu wzrostowego. Awersję do polskich akcji wyrazili w piątek jankescy inwestorzy, którzy doprowadzili do zepchnięcia MSCI Poland o prawie 3% na południe. Podażowa świeczka pojawiła się także na wykresie MSCI Emerging Markets zaś WIG20USD stracił w jeden dzień.
Krzysztof Pado, analityk DM BDM
Miniony tydzień przyniósł lekkie spadki na większości największych rynków akcji (S&P500 stracił -0,7%). Gołębie podejście Fed-u, po które grał rynek w ostatnich tygodniach, stało się już faktem (plan zakończenia quantitative tightening od jesieni). Jednocześnie nadal trwa saga związania z Brexitem i negocjacjami handlowymi USA-Chiny. Nie pomogły też bardzo słabe wstępne odczyty PMI z europejskiego przemysłu za marzec. W obraz przewagi strony podażowej wpisał się w ubiegłym tygodniu także nasz rynek. WIG zniżkował o -1,0%, głównie pod wpływem dużych i średnich spółek. Oazą spokoju pozostały jedynie małe podmioty, sWIG80 zyskał 0,3% (11/12 wzrostowych tygodni w tym roku). Po jednym tygodniu przerwy wskaźnik nastrojów inwestorów (INI) powrócił do przewagi niedźwiedzi.