Przejściowo rentowność amerykańskiej dziesięciolatki spadła o 10 pkt baz., do 1,46 proc. Bardzo szybko notowania powróciły do stanu sprzed publikacji danych. Jednym z czynników, które nie pozwoliły na trwały spadek rentowności, był bardzo dobry odczyt wynagrodzeń, które wzrosły o 0,7 proc. m./m. wobec oczekiwań zbliżonych do zera. Wczorajsze otwarcie rynku amerykańskich obligacji było mocniejsze, co wynikało z zamknięcia Colonial Pipeline po cyberataku i wzroście cen paliw. Patrząc na sytuację od początku miesiąca, na rynkach bazowych rentowności spadły, najbardziej w USA i W. Brytanii. W strefie euro obligacje niemieckie także drożały. Słabiej zachowały się papiery krajów peryferyjnych. Sytuacja, w której strefa euro podąża, jeśli chodzi o rentowności, w przeciwnym kierunku niż USA, jest efektem lepszej oceny perspektyw jej gospodarki, także w związku z coraz bardziej pewnym uruchomieniem EU Nowej Generacji. W przypadku USA wydaje się, że najwyższą falę wsparcia rządu dla gospodarki mamy już za sobą, zaś w rozważaniach analityków coraz częściej przewija się słowo „taper". Od czasów słynnego „taper tantrum" z 2015 r. nie sposób zbagatelizować reakcji rynku na choćby zapowiedzi ograniczania skupu przez banki centralne. Efektem ubocznym spadku rentowności w USA jest słabszy USD, który wspiera rynki wschodzące obligacji.