Czwartkowa sesja w Europie rozpoczęła się w dobrych nastrojach, wspieranych kolejnymi rekordami S&P 500 za oceanem. Wygląda na to, że rynek tylko na krótko wystraszył się wtargnięcia dronów nad polskie niebo i jest też na drodze do powrotu do zwyżek. Indeks dużych spółek kończył czwartkową sesję zwyżką o 1,57 proc., sięgając na zamknięciu blisko 2856 pkt. Dzienne maksimum wypadło około 10 pkt wyżej co oznacza, że indeks niemal zrównał się z najwyższymi poziomami z pierwszej połowy tygodnia. Z tej perspektywy trudno mówić o sukcesie, bo obraz techniczny przez dwa ostatnie dni zmienił się niewiele. Dopiero trwałe pokonanie szczytów z poniedziałku i wtorku byłoby pozytywnym sygnałem w krótkim terminie.
Czytaj więcej
Czwartek przyniósł wyraźną poprawę nastrojów na warszawskiej giełdzie. Gwiazdą okazała się firma...
Na plus dla popytu trzeba na pewno zapisać szerokość zwyżek. Z dużych spółek tylko CD Projekt kończył dzień na czerwono, ale spadek był nieznaczny. Brylowały firmy odzieżowe, czyli CCC i LPP. Mocnym wsparciem były też banki, aczkolwiek indeks tej grupy spółek od dwóch tygodni porusza się w zakresie około 500 pkt i tu również nie ma jak na razie przełomu.
Krajowy rynek tym razem błyszczał na tle Europy. Wiele dobrego nie można natomiast powiedzieć o niemieckim głównym indeksie, który finiszował z ledwie 0,22-proc. zwyżką. DAX także zamknął się w dość wąskiej konsolidacji i coraz więcej wskazuje, że wybicie z niej nastąpi dołem.
Amerykański rynek z kolei rządzi się dalej swoimi prawami, na przekór analitykom wieszczącym wrześniową korektę. Czwartkowa sesja przyniosła kolejne rekordy zarówno S&P 500 , jak i Nasdaq, zapewne wspierane m.in. umacniającym się rynkiem obligacji. Rentowności papierów dziesięcioletnich USA zniżkowały chwilami poniżej 4 proc. wobec 4,23 proc. na koniec sierpnia. Wydarzeniem dnia za oceanem była publikacja inflacji CPI, która sięgnęła 2,9 proc. rok do roku. Odczyt był zgodny z oczekiwaniami.