Piotr Miliński, Quercus TFI: Wierzę w hossę. Polski rynek akcji nie jest specjalnie drogi

W średnim terminie wierzę w hossę. W przyszłym roku indeks S&P 500 może sięgnąć 8 tys. pkt. Wzrosty powinny utrzymać się też na GPW – mówi Piotr Miliński, zarządzający funduszami w Quercus TFI.

Publikacja: 29.10.2025 14:53

Piotr Miliński, zarządzający funduszami w Quercus TFI

Piotr Miliński, zarządzający funduszami w Quercus TFI

Foto: parkiet.tv

W USA w ostatnich dniach indeksy akcji biły rekordy. To wszystko odbywa się w tygodniu, który stoi pod znakiem bardzo ważnych wydarzeń. Które z nich są już w cenach? Które mogą namieszać na rynku? Zacznijmy od decyzji Fed…

Dla mnie to posiedzenie Fedu jest trzecim albo czwartym najważniejszym wydarzeniem dla rynku. Inwestorzy są już praktycznie przekonani o tym, że w środę 29 października stopy procentowe w USA będą obniżone. Kolejna obniżka, która prawdopodobnie nastąpi na ostatnim posiedzeniu Fedu w tym roku, też już jest w cenach. Rynek wycenia już dalsze dwa lub trzy cięcia stóp w przyszłym roku, zanim kadencja przewodniczącego Powella dobiegnie końca w maju 2026 r. Decyzja Fed nie powinna być wydarzeniem, które coś znaczącego zmieni na rynku.

Reklama
Reklama

Ważniejsze jest tournee prezydenta Trumpa po Azji, jego spotkanie z prezydentem Chin i być może umowa handlowa z Chinami? Czy wyniki kwartalne dużych amerykańskich spółek technologicznych, których publikacja zaczyna się w tym tygodniu?  

Azjatyckie tournee Trumpa ma znaczenie krótkoterminowe. Z komentarzy, które usłyszeliśmy od prezydenta USA i z jego otoczenia wynika, że rozmowy handlowe powinny się zakończyć porozumieniem, bo obu stronom na nim powoli zaczyna zależeć. Trump zmaga się z coraz większą presją na krajowym podwórku. Jest sprawa w Sądzie Najwyższym, jest Kongres, a zwłaszcza Senat, który ze swojej strony próbuje ograniczyć działania Trumpa. Po stronie Chin jest coraz większa presja, bo ich jedyna duża karta przetargowa, czyli metale ziem rzadkich, prawdopodobnie ma pewien termin przydatności.

To wyniki spółek będą bardziej determinowały to, czy hossa jeszcze potrwa w średnim terminie. Jensen Huang, prezes Nvidii, ogłosił, że spółka do końca 2026 r. będzie miała 500 mld dol. przychodów, czym zaskoczył analityków, bo spodziewali się 240-250 mld dol. Po takim wystąpieniu analitycy będą musieli podnosić swoje prognozy dla największej spółki świata.

Ważne będą wyniki, które spółki przekażą, czy bardziej prognozy wyników, planowane inwestycje w AI i perspektywy rozwoju tego sektora?

Wszyscy będą patrzyli na prognozy nakładów inwestycyjnych, które największe spółki amerykańskie będą przeznaczały na centra danych. Wielu inwestorów nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest skala tych inwestycji. Meta i Microsoft wydadzą w przyszłym roku na centra danych mniej więcej tyle, ile wynosi budżet Polski.

Reklama
Reklama

Hossa, którą obecnie widzimy na Wall Street, w dużej części opiera się na tym, czy te inwestycje zostaną podtrzymane, czy faktycznie te spółki znajdą odbiorców na produkty sztucznej inteligencji. Rynek jest dosyć optymistyczny. Gdyby się coś zacięło, to również hossa może mieć trochę bardziej pod górkę. Dla mnie to jest wydarzenie numer jeden tego tygodnia.

Patrząc na wyceny spółek w USA, to wskaźniki są wysoko. Jest już bańka na Big Techach, czy jeszcze nie?

Wycena indeksu Nasdaq jest dosyć blisko swojej historycznej średniej. Może około 7–10 proc. powyżej. Są indeksy na świecie, które są relatywnie bardziej przewartościowane (niemiecki DAX, czy japoński Nikkei). Wielu liderów hossy AI wcale nie ma abstrakcyjnych wycen. Wspomniana Nvidia ma wycenę około  24 razy zyski na przyszły rok. To nie jest tak dużo. Polskie Dino ma około 20 razy. Czyli może jeszcze tej bańki nie ma. A ta prognoza prezesa Nvidii raczej nie będzie się dużo zmieniać, więc wyceny są jeszcze osadzone w rzeczywistości, ale oczywiście podatne na sygnał, czy nakłady kapitałowe w Stanach hamują. Póki tego sygnału nie ma, to mamy jeszcze trochę miejsca, żeby ten rynek dalej rósł.

Czytaj więcej

Przyszły rok już tak spektakularny nie będzie

Do jakiego poziomu S&P 500 może dojść w tej fali hossy? Psychologiczny pułap 7 tys. pkt jest już bardzo blisko…

Zaryzykuję stwierdzenie, że w przyszłym roku indeks S&P 500 może sięgnąć 8 tys. pkt. To się teraz wydaje abstrakcyjne, ale jak spojrzymy na tempo wzrostu zysków spółek, które analitycy prognozują, to ono jest bardzo szybkie. W kolejnym roku to może być nawet środkowe kilkanaście procent. Kiedy zyski spółek rosną dość szybko, to podwyższone wyceny są jak najbardziej uzasadnione. Oczywiście jeżeli tempo zysków z jakiegokolwiek powodu spadnie, albo pojawią się wątpliwości wokół AI, to będzie z czego spadać, ponieważ wyceny są wysokie. Ale na razie bronią się właśnie dzięki dynamice zysków.

WIG we wtorek ustanowił rekord wszech czasów. WIG20 wybił nowy szczyt tej hossy. Warszawska giełda jest mocna?

Jesteśmy mocni, ale przede wszystkim polski rynek na tle wielu rynków wschodzących nie jest specjalnie drogi. Dla wielu inwestorów zagranicznych Polska to był naturalny kierunek, co napędzało wzrosty. Nasze banki dosyć dobrze radzą sobie ostatnio nawet mimo spadających stóp procentowych i zapowiedzi wyższego podatku. Ustawa o CIT czeka na podpis prezydenta. To jest duży czynnik niepewności, bo inwestorzy nie wiedzą, czy zostanie podpisana, czy może prezydent wyjdzie z jeszcze gorszym dla banków projektem. Wybicie WIG20 może być trwalsze pod warunkiem, że nie będziemy mieli dalszych negatywnych informacji w sektorze bankowym.

A geopolityka jest ciągle ważna dla naszego rynku. Przedłużają się rozmowy w sprawie zawieszenia walk czy pokoju na Ukrainie…

Konflikt w Ukrainie w ostatnim roku nie przeszkadzał w napływach zagranicznego kapitału na polski rynek. Gdyby konflikt został zakończony, to wiele polskich spółek przyspieszyłoby jeszcze wzrosty. Mieliśmy próbkę tego w przypadku Budimeksu, który po ostatnich wynikach i po ekscytacji inwestorów perspektywami odbudowy Ukrainy odbił. Rozwiązanie konfliktu na Ukrainie nie jest konieczne, żeby trend wzrostowy na warszawskiej giełdzie był kontynuowany. 

Reklama
Reklama

W przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie RPP. Jest oczekiwana kolejna obniżka stóp procentowych. Rozpędzająca się gospodarka i coraz niższe stopy będą wspierać wyniki firm i ich wyceny?

Rada Polityki Pieniężnej ma teraz więcej miejsca do obniżek stóp procentowych, bo przestała przeszkadzać inflacja. To będą raczej dostosowawcze obniżki, pewnie jeszcze o 50, może o 100 pkt bazowych w ciągu roku. To powinno wspierać lokalny biznes, a jednocześnie nie musi koniecznie zaszkodzić wynikom banków. Delikatne rozluźnienie polityki pieniężnej w Polsce jest jak najbardziej możliwe. Powrót do rekordowo niskich poziomów stóp z 2020 r. czy 2021 r. raczej się nie wydarzy.

Wkraczamy w sezonowy najlepszy okres dla rynków akcji, w ostatnie dwa miesiące roku. Wzrosty na giełdach w USA, w Polsce będą kontynuowane?

Średnioterminowo jestem optymistą, ponieważ widzę dosyć duży potencjał w czynnikach, które napędzają trendy na świecie. Myślę, że zarówno napływy kapitału zagranicznego do Polski, jak i trend rozwoju AI będą podtrzymane przynajmniej w najbliższych kilku kwartałach. W średnim terminie wierzę w hossę i tak też pozycjonuję się w ramach funduszy, którymi zarządzam. To nie oznacza, że nie zobaczymy korekt, bo w gwałtownych trendach wzrostowych korekty też potrafią być szybkie i głębokie. Trzeba być przygotowanym na to, że może wydarzyć się jakaś przecena. Może ją sprowokować np. jakaś inicjatywa prezydenta Trumpa albo jakieś negatywne zaskoczenie w wynikach kwartalnych.

Notował Grzegorz Balawender

Inwestycje
Rynkowy optymizm wywołał korektę złota
Materiał Promocyjny
Goodyear redefiniuje zimową mobilność
Inwestycje
Korekta na rynku złota, ale prognozy optymistyczne
Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: S&P 500 do 2030 r. dojdzie do 12.8 tys. pkt
Inwestycje
Złoto po chwilowej przerwie wróciło do wzrostów. Nowe rekordy kwestią czasu?
Inwestycje
Nikkei225 w ostatnim czasie mocniejszy nawet niż amerykańskie indeksy
Inwestycje
Ropa naftowa nie ma obecnie wielu impulsów do rozpoczęcia wzrostów
Reklama
Reklama