Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
fot. mat. prasowe
Wydaje się, że rynki krajów Beneluksu są dla polskich inwestorów raczej słabo znane. Zdarza się jednak, że jeśli jakaś spółka z Europy Środkowo-Wschodniej myśli o pozyskaniu kapitału w Europie Zachodniej, to giełda w Amsterdamie jest dla niej główną opcją obok Londynu. Co sprawia, że rynki krajów Beneluksu są atrakcyjne dla części inwestorów z naszego regionu?
Giełda Euronext Amsterdam z pewnością zyskała w ostatnich latach na znaczeniu. Wynika to zarówno z brexitu, jak i korzystnego reżimu podatkowego obowiązującego w Niderlandach. My, czyli doradca transakcyjny Azimutus, interesujemy się jednak bardziej rynkiem prywatnym. Tym, co czyni rynek krajów Beneluksu tak fascynującym, jest poziom dojrzałości branży private equity. Rynek ten może pochwalić się wieloma funduszami o średniej kapitalizacji, które łącznie przeprowadziły wiele bardzo dużych inwestycji w spółki prywatne i wspierały w ten sposób innowacje. W zeszłym roku doszło tam do mniej więcej tysiąca takich transakcji. Na tym rynku jest bardzo duża płynność, co dodatkowo jest czynnikiem zwiększającym potencjał, choćby dla średniej wielkości spółek szukających dostępu do kapitału. Region Beneluksu jest również bardzo aktywny, jeśli chodzi o fuzje i przejęcia spółek średniej wielkości. Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje się, że dla polskich spółek atrakcyjną opcją jest udanie się do Beneluksu w celu przyciągnięcia tamtejszego kapitału.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jeśli dolar powróci do spadków, to poziom 3 tys. pkt na WIG20 byłby w zasięgu – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities.
W II kwartale polscy inwestorzy indywidualni częściowo wycofywali się z amerykańskich gigantów technologicznych, a jednocześnie dywersyfikowali swoje portfele, kierując środki m.in. do BYD, Novo Nordisk oraz europejskich firm z sektora obronnego.
– Myślę, że to znowu jest element rozgrywki ze strony Donalda Trumpa. I nie jestem osamotniony w tym twierdzeniu, bo patrząc na rynki finansowe wygląda na to, że dzisiaj jest raczej spokój – mówi o nowych cłach dr Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.
Fenomenalne wzrosty banków są w większości za nami. Ich kursy będą szły bokiem albo rosły o tyle co koszt kapitału. Mam dwóch faworytów - mówi Kamil Stolarski, szef zespołu analiz giełdowych w Santander Banku.
Dynamika wzrostów na warszawskim parkiecie z I półrocza jest nie do powtórzenia, ale nadal widzę szansę na zwyżki w II półroczu – mówi Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny BM PKO BP.
Część inwestorów stwierdziła, że nie doważają Stanów, bo tam jest dziwny chaos polityczny, za to doważają resztę, która była wcześniej niedoważona, bo kapitał siedział w Stanach podczas hossy AI – mówi Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.