Polska jest atrakcyjna dla inwestorów z Beneluksu

Rynki Niderlandów, Belgii i Luksemburga czyni fascynującym choćby wysoki poziom dojrzałości branży private euqity – mówi Lennard van Soest, partner zarządzający w Beneluksie w firmie doradczej Azimutus.

Publikacja: 24.09.2022 13:21

fot. mat. prasowe

fot. mat. prasowe

Wydaje się, że rynki krajów Beneluksu są dla polskich inwestorów raczej słabo znane. Zdarza się jednak, że jeśli jakaś spółka z Europy Środkowo-Wschodniej myśli o pozyskaniu kapitału w Europie Zachodniej, to giełda w Amsterdamie jest dla niej główną opcją obok Londynu. Co sprawia, że rynki krajów Beneluksu są atrakcyjne dla części inwestorów z naszego regionu?

Giełda Euronext Amsterdam z pewnością zyskała w ostatnich latach na znaczeniu. Wynika to zarówno z brexitu, jak i korzystnego reżimu podatkowego obowiązującego w Niderlandach. My, czyli doradca transakcyjny Azimutus, interesujemy się jednak bardziej rynkiem prywatnym. Tym, co czyni rynek krajów Beneluksu tak fascynującym, jest poziom dojrzałości branży private equity. Rynek ten może pochwalić się wieloma funduszami o średniej kapitalizacji, które łącznie przeprowadziły wiele bardzo dużych inwestycji w spółki prywatne i wspierały w ten sposób innowacje. W zeszłym roku doszło tam do mniej więcej tysiąca takich transakcji. Na tym rynku jest bardzo duża płynność, co dodatkowo jest czynnikiem zwiększającym potencjał, choćby dla średniej wielkości spółek szukających dostępu do kapitału. Region Beneluksu jest również bardzo aktywny, jeśli chodzi o fuzje i przejęcia spółek średniej wielkości. Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje się, że dla polskich spółek atrakcyjną opcją jest udanie się do Beneluksu w celu przyciągnięcia tamtejszego kapitału.

Jak bardzo inwestorzy z krajów Beneluksu są jednak zainteresowani Europą Środkowo-Wschodnią? Wiem, że w ostatnich latach doszło do około 40 transakcji z udziałem firm private equity z państw Beneluksu i spółek z naszego regionu…

Myślę, że rynki Europy Środkowo-Wschodniej są bardzo atrakcyjne dla inwestorów z krajów Beneluksu. Chyba nie muszę opowiadać o polskiej gospodarce i o regionie, one są naprawdę wspaniałe. To rynki rosnące, cechujące się dużą liczbą wykwalifikowanych pracowników, na których stale wzrasta konsumpcja. Polska jest również atrakcyjna dla zagranicznych inwestorów z sektora private equity, dlatego że ta branża nie jest jeszcze tutaj aż tak dobrze rozwinięta. Polski rynek jest więc bardzo dobrą opcją jako miejsce do ekspansji oraz jako baza przemysłowa. Zdarza się również, że spółki będące w portfelach funduszy private equity z Beneluksu prowadzą ekspansję w Polsce. Same fundusze mogą nie mieć mandatu, by tutaj inwestować, ale spółki z ich portfeli już tak. Coraz częściej widzimy więc, że takie spółki portfelowe, chcące się rozwijać, nie idą na rynki niemiecki i francuski, gdzie konkurencja jest duża, a przeprowadzają ekspansję w Polsce. Myślę jednak, że działa to również w drugą stronę. Dla polskich przedsiębiorców rynki krajów Beneluksu też są bardzo atrakcyjne.

Czy może pan podać przykłady najbardziej znaczących transakcji polskich spółek w Beneluksie i vice versa?

Oczywiście. Najbardziej znaczącą transakcją było przejęcie w 2021 r. przez InPost francuskiej spółki Mondial Relay za 500 mln euro. Mondial Relay jest obecna również w Belgii, a InPost wszedł wcześniej na giełdę w Amsterdamie. Innym ważnym inwestorem w krajach Beneluksu jest Synthos. Jeśli mówimy o funduszach private equity, czy ogólnie prywatnych inwestorach z Beneluksu inwestujących w Polsce, to przychodzą na myśl choćby Waterland oraz np. Vandemoortle – to przykład dużej belgijskiej spółki, która dokonała inwestycji w polski sektor spożywczy. Dobrym przykładem było przejęcie firmy Krynicki Recykling przez Sibelco. Mamy też choćby przykład funduszu private equity Baltisse z Belgii wspieranego przez rodzinę Balcaen, który był znaczącym biznesmenem w branży podłogowej, sprzedał swoją spółkę do inwestora branżowego i rozpoczął inwestycje w private equity, w tym w Polsce.

Spółki, z których sektorów są najbardziej atrakcyjne dla inwestorów z krajów Beneluksu zainteresowanych Europą Środkowo-Wschodnią?

Myślę, że atrakcyjne jest szerokie spektrum branż, a Azimutus jest w dobrej pozycji, by współpracować z funduszami private equity we wchodzeniu na rynek polski i środkowoeuropejski. Przyglądamy się spółkom z wielu sektorów: rolniczego, przemysłowego, cyfrowego, farmaceutycznego itp. Wszystkie te branże są bardzo atrakcyjne dla firm z Beneluksu. Gdy przyglądamy się działalności funduszy private equity, to widzimy, jak mocno koncentrują się one na kwestiach związanych z transformacją cyfrową. Polska posiada natomiast ogromny atut w postaci dużej liczby wykwalifikowanych pracowników w sektorze IT. Przyciąga ona ich również z Białorusi czy z Ukrainy. Mamy w tym przypadku do czynienia z wojną o talenty. Ponownie muszę jednak zaznaczyć, że działa to również w drugą stronę. Rynki Beneluksu są także atrakcyjne dla polskich spółek. Łatwiej tam prowadzić ekspansję niż we Francji czy w Niemczech, gdzie konkurencja jest bardzo duża a przewagę mają miejscowi, krajowi inwestorzy. Kraje Beneluksu są natomiast bardzo otwartymi, nowoczesnymi gospodarkami. Niderlandy i Belgia to małe państwa, które zawsze były otwarte na handel oraz inwestorów zagranicznych i są niezwykle elastyczne kulturowo. Znajdują się też zwykle bardzo wysoko, na drugim, trzecim lub czwartym miejscu, na liście partnerów handlowych Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Beneluks daje więc firmom bardzo dobry dostęp do otaczających go rynków. Jest więc bardzo atrakcyjnym rynkiem dla polskich przedsiębiorców.

Czy uważa pan również, że Polska może być bramą dla inwestorów do innych państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej? Czy po wojnie toczącej się w Ukrainie inwestorzy z krajów Beneluksu mogą wspólnie z polskimi inwestorami rozpocząć tam ekspansję?

Tak, bardzo w to wierzę. Oczywiście, nikt nie może przewidzieć, jak potoczy się wojna w Ukrainie. Mam jednak nadzieję, że szybko się zakończy. Dla inwestorów liczy się jednak zajęcie dobrej pozycji już teraz. A Polska posiada same atuty ze względu na swoje wyjątkowe relacje z Ukrainą, bliskość kulturową, a także swój rozmiar. Może więc i wręcz powinna odgrywać ważną rolę w odbudowie Ukrainy.

Wspomniał pan, że brexit mocno wpłynął na rynki finansowe Beneluksu. Czy również jego wpływ był silnie widoczny w branży private equity?

Powiedziałbym, że ten wpływ był pośredni. Fundusze private equity zbierają pieniądze między innymi od family office, od wielu zamożnych inwestorów czy od funduszy emerytalnych.

Ten kapitał mógł iść do brytyjskich funduszy inwestujących w spółki średniej wielkości. W ostatnich dwóch, trzech latach trafiało go jednak więcej niż normalnie do funduszy z Beneluksu. Stało się tak właśnie z powodu brexitu. Zbieranie przez nie kapitału stało się łatwiejsze, gdyż mają one lepszy niż brytyjskie dostęp do ciekawych okazji inwestycyjnych na kontynencie.

CV

Lennard van Soest, partner zarządzający w Beneluksie w firmie doradczej Azimutus. Ma ponad 25-letnie doświadczenie w przywództwie B2B w obszarach rozwoju biznesu, sprzedaży i marketingu, analizy biznesowej i inżynierii w globalnych korporacjach, międzynarodowych przedsiębiorstwach typu scale-up i start-upach w różnych branżach.

Razem z zespołem Azimutus zapewnia profesjonalne wsparcie w trakcie procesu akwizycji lub sprzedaży przedsiębiorstw, a także doradza przy pozyskiwaniu kapitału i przy procesach dezinwestycji. Wspiera firmy z różnych branż w tworzeniu kompleksowych strategii wzrostu w kontekście akwizycyjnym, analizie rynku czy w restrukturyzacji finansowej.

Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: Na Wall Street może się jeszcze trochę złego wydarzyć. Za to na GPW...
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Inwestycje
100 tys. pkt to mało. 200 tys. pkt by się chciało. Tylko kiedy?
Inwestycje
Wiceprezes OPTI TFI: WIG sięgnie 200 tys. pkt. Prognoza dla GPW
Inwestycje
WIG zdobył 100 tys. pkt. Co dalej? Analityk: przestrzeń do wzrostów się zawęża
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie