Ropa naftowa nie ma obecnie wielu impulsów do rozpoczęcia wzrostów

Ceny ropy są już od miesięcy pod wyraźną presją. Nie sprzyja im choćby zwiększanie produkcji surowca przez kraje kartelu OPEC+. Część analityków wskazuje, że ewentualny rozejm na Ukrainie mógłby sprowadzić ceny w okolice 50 USD za baryłkę.

Publikacja: 21.10.2025 06:00

Ropa naftowa nie ma obecnie wielu impulsów do rozpoczęcia wzrostów

Foto: Bloomberg

Za baryłkę ropy gatunku WTI płacono w poniedziałek po południu 56,8 USD. Jej cena była najniższa od kwietniowej paniki na rynkach wywołanej podwyżkami amerykańskich ceł. Baryłka surowca gatunku Brent kosztowała natomiast w poniedziałek 60,8 USD, czyli najmniej od pierwszego tygodnia maja. Ropa WTI staniała od początku roku już o 21 proc., a od styczniowego szczytu (w którym kosztowała nieco ponad 80 USD za baryłkę) jej cena spadła o prawie 30 proc. Rynek naftowy jest więc wyraźnie pogrążony w „bessie”, a ceny na nim wróciły na poziomy z wiosny 2021 r.

Czytaj więcej

Nikkei225 w ostatnim czasie mocniejszy nawet niż amerykańskie indeksy

Rosnąca podaż

Według danych Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), nadwyżka ropy na świecie wynosiła średnio 1,9 miliona baryłek dziennie w okresie od stycznia do września 2025 r.. Była więc równa produkcji tego surowca w Kazachstanie, a wyższa od choćby wydobycia w Meksyku. Obserwowane globalne zapasy ropy wzrosły o 225 milionów baryłek od stycznia do sierpnia, osiągając najwyższy poziom od czterech lat, czyli 7,9 miliarda baryłek. Ponad jedna trzecia tego wzrostu miała miejsce w chińskich zapasach ropy, które obecnie są o 30 proc. wyższe niż w 2019 r.. Znaczne gromadzenie zapasów przez ChRL w tym roku było skutkiem wejścia w życie nowego prawa energetycznego, mającego na celu poprawę bezpieczeństwa  kraju. „Nadwyżka na globalnych rynkach ropy na 2026 rok wzrosła z 1 mln baryłek dziennie w kwietniu, kiedy opublikowaliśmy pierwszą krótkoterminową prognozę IEA na ten rok, do prawie 4 mln baryłek dziennie w naszym najnowszym miesięcznym raporcie. Wynika to w dużej mierze z przyspieszonego znoszenia dodatkowych dobrowolnych cięć produkcji uzgodnionych w 2023 r. przez osiem krajów OPEC+ (Arabia Saudyjska, Rosja, Irak, ZEA, Kuwejt, Kazachstan, Algieria i Oman). Po pięciu latach ograniczeń produkcji OPEC+ jest teraz na drodze do zwiększenia wydobycia średnio o 1,4 mln baryłek dziennie w tym roku i o kolejne 1,2 mln baryłek dziennie w 2026 r.” – napisali analitycy IEA. Prognozowana przez nich nadwyżka ropy na przyszły rok może być większa od brazylijskiej produkcji tego surowca. Tymczasem perspektywy dla popytu wciąż są dosyć niepewne. 

Foto: GG Parkiet

„W trzecim kwartale 2025 r. globalny popyt na ropę wzrósł o 750 tys. baryłek dziennie rok do roku. Choć jest to wzrost w porównaniu z tempem 420 tys. baryłek dziennie w drugim kwartale, ta główna liczba jest wyraźnie niższa niż historyczny trend. Popyt jest obciążony słabymi warunkami gospodarczymi, rosnącą efektywnością pojazdów oraz silną sprzedażą pojazdów elektrycznych na wielu rynkach” – wskazują eksperci IEA.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Złoto po chwilowej przerwie wróciło do wzrostów. Nowe rekordy kwestią czasu?

Pokojowa zniżka?

– Deeskalacja wojny Rosji na Ukrainie może spowodować spadek cen ropy w stronę 50 USD za baryłkę – uważa Eric Lee, strateg Citigroup. Zmniejszenie zagrożenia, jakie ataki ukraińskie stanowią dla sieci rafinerii Moskwy, oraz złagodzenie presji dyplomatycznej na potencjalnych nabywców rosyjskiej ropy przyspieszyłoby ruch spadkowy na rynku naftowym. Ostatnim razem cena ropy gatunku WTI wynosiła 50 USD za baryłkę na przełomie 2020 i 2021 r., czyli wówczas gdy globalny popyt na surowiec podnosił się po pierwszych falach pandemii Covid-19. Wizja tego, że baryłka ropy stanieje w okolice 50 USD za baryłkę może więc paradoksalnie być czynnikiem zniechęcającym Rosję do zawarcia rozejmu. Wszak rosyjski budżet w dużym stopniu zależy od przychodów ze sprzedaży tego surowca.

Foto: GG Parkiet

Tańsza ropa może też skłaniać USA do bardziej agresywnych działań na arenie międzynarodowej, wymierzonych w takie kraje jak Rosja czy Wenezuela. – Gdyby ceny wynosiły 80 dolarów, byłoby mniej ochoty, by drażnić Iran lub Rosję i powodować skok cen. Ale przy 60 dolarach, a zwłaszcza przy 50 dolarach, Biały Dom może poczuć się bardziej ośmielony do podejmowania działań zakłócających rynek ropy – ocenia Lee. W czerwcu wojna izraelsko-irańska doprowadziła do jedynie krótkotrwałych i bardzo ograniczonych wzrostów na rynku naftowym. Być może administracja Trumpa liczy na to, że ewentualna konfrontacja z Wenezuelą również mocno nie zwiększy cen ropy. Za takim scenariuszem przemawia to, że wenezuelska produkcja surowca mocno spadła przez ostatnie kilkanaście lat, a we wrześniu 2025 r. wynosiła (według danych Rystad Energy) tylko 1,1 mln baryłek dziennie i była mniejsza od libijskiej czy nigeryjskiej. 

Inwestycje
Złoto po chwilowej przerwie wróciło do wzrostów. Nowe rekordy kwestią czasu?
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Inwestycje
Nikkei225 w ostatnim czasie mocniejszy nawet niż amerykańskie indeksy
Inwestycje
Konrad Ryczko, DM BOŚ: Trend na Wall Street wciąż niezagrożony
Inwestycje
Konsekwencje dla pracodawców i pracowników w związku z przejrzystością wynagrodzeń
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Inwestycje
Nowe przepisy o jawności wynagrodzeń – rekrutacja w nowej odsłonie
Inwestycje
Dyrektywa w zakresie równości i jawności wynagrodzeń – co i kiedy przyniesie jej wdrożenie?
Reklama
Reklama