Wojna w Ukrainie się przedłuża. Sankcje nałożone na Rosję doprowadziły do wzrostu cen surowców i są kolejnym impulsem inflacyjnym. Banki centralne zaostrzają politykę monetarną. Jak duże jest ryzyko wystąpienia recesji?
Na razie o ryzyku recesji bym jeszcze nie mówił, natomiast jesteśmy blisko stagflacji. Ten scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny na całym świecie, szczególnie po rosyjskim ataku na Ukrainę. Największe ryzyko stagflacji jest oczywiście w krajach będących najbliżej wojny. W Polsce to też widać, wielu ekonomistów czy przedstawicieli władz coraz częściej używa tego słowa. Rok 2022 będzie zatem czasem stagflacji na całym świecie, a u nas będzie ona szczególnie widoczna.
Czym dokładnie stagflacja różni się od recesji?
Stagflacja ma dwie główne cechy – pierwsza to zdecydowanie podwyższona inflacja, a druga to spowolnienie gospodarcze, czyli coś, z czym przez ostatnie 20 miesięcy, tj. od covidowego załamania, nie mieliśmy do czynienia. Dotąd obserwowaliśmy silną ekspansję gospodarczą, podkręcaną trochę sztucznie w niektórych obszarach przez dodruk pieniądza. Pamiętajmy jednak, że mówimy o spowolnieniu tempa wzrostu gospodarki, a nie obsuwaniu się w dół. Stagflacja jest już z nami i będzie postępować. Natomiast recesja, do której zazwyczaj dochodziło po stagflacji, jest kolejnym etapem w cyklu. Wówczas gorsza sytuacja gospodarcza oznacza nie tylko kurczenie się marż spółek, ale też spadki zysków. To rodzi konieczność obniżenia kosztów firm, w tym pracowniczych, o czym się dotąd nie mówiło. Mieliśmy rynek pracownika i niskie stopy bezrobocia. W recesji się to zmieni, o ile do niej dojdzie. Recesja oznacza też spadek inflacji. Wtedy najlepszym wyborem są obligacje skarbowe, czyli obecnie najgorsze aktywa.