Opcje (część I): A może nie taki diabeł straszny…

W ostatnich miesiącach wiele pisano o toksycznych opcjach walutowych. Czy naprawdę jest to instrument, którego należy wystrzegać się jak ognia? Czy alergiczne reakcje na słowo "opcje" są uzasadnione? A może wystarczy spróbować je poznać i w pełni zrozumieć, jak działają, żeby okazało się, że instrument ten ma również, a może przede wszystkim, dobre strony?

Publikacja: 16.07.2009 09:17

Ma­ciej Czer­wiń­ski, Spe­cja­li­sta z de­par­ta­men­tu ryn­ków fi­nan­so­wych BRE Ban­ku

Ma­ciej Czer­wiń­ski, Spe­cja­li­sta z de­par­ta­men­tu ryn­ków fi­nan­so­wych BRE Ban­ku

Foto: Archiwum

Na początku rozdzielmy dwie kwestie: zabezpieczenie i spekulację. Jeżeli mamy przeczucie lub przekonanie, że kurs walutowy wzrośnie lub spadnie i chcemy "ekstra" zarobić, to jest to spekulacja. Niezależnie od tego, jakiego instrumentu w tym celu użyjemy: czy będzie to transakcja spot, forward czy opcja walutowa, zawsze wiąże się to z ryzykiem. I jeżeli rynek zachowa się niezgodnie z naszymi przewidywaniami, zamiast zysku poniesiemy stratę.

[srodtytul]Do czego służy opcja i dlaczego o niej piszemy?[/srodtytul]

O zabezpieczeniu można mówić w sytuacji, gdy transakcja ma na celu zniwelowanie lub przynajmniej ograniczenie potencjalnej straty wynikającej z posiadanej pozycji walutowej (wpływy z eksportu, zobowiązania z tytułu importu itp.). W tej sytuacji transakcja niweluje ryzyko, a nie jest jego źródłem. Transakcja służąca zabezpieczeniom ryzyka finansowego w firmie powinna być dopasowana do charakteru otwartej pozycji walutowej przedsiębiorstwa - nominału oraz terminu zapadalności (np. harmonogramu przepływów kontraktowych w firmie).

Niedopasowanie transakcji finansowej do struktury przepływów finansowych w przedsiębiorstwie - zarówno w dniu zawierania transakcji, jak i w dniu zapadalności (np. w wyniku zmiany sytuacji gospodarczej przedsiębiorstwa - wygaśnięcia bazowych kontraktów handlowych) może skutkować powstaniem dodatkowej pozycji spekulacyjnej. Zawierane transakcje zabezpieczające powinny być zgodne z przyjętą w przedsiębiorstwie polityką zabezpieczeń, określającą przede wszystkim, jaki procent otwartej pozycji ma być zabezpieczany i w jaki sposób (określona grupa instrumentów finansowych).

Wachlarz produktów finansowych mogących służyć do zabezpieczenia pozycji walutowej jest dość szeroki. Opcje walutowe są stosunkowo elastycznym rozwiązaniem, a ryzyko z nimi związane wcale nie najwyższe, o czym poniżej będziemy się starali przekonać.

[srodtytul]Co to jest opcja?[/srodtytul]

Opcja jest prawem do zakupu (opcja kupna; opcja call) lub sprzedaży (opcja sprzedaży; opcja put) waluty bazowej na z góry ustalonych warunkach (nominał, cena = kurs realizacji). W wersji podstawowej tzw. waniliowa opcja europejska, skorzystać z tego prawa można jedynie w ustalonej dacie (data wygaśnięcia).

[srodtytul]Kupno opcji[/srodtytul]

Zakup opcji obok transakcji forward jest najbardziej oczywistym sposobem zabezpieczania ryzyka. Za prawo wynikające z zakupu opcji trzeba, niestety, zapłacić. Ile? To zależy od relacji między kursem realizacji a aktualnym kursem terminowym (zależność ta jest wprost proporcjonalna, tzn. im korzystniejszy dla nabywcy opcji kurs realizacji, tym wyższa premia), długości trwania opcji (zależność wprost proporcjonalna) oraz zmienności kursu walutowego (zależność wprost proporcjonalna). Należy pamiętać, że nie jest to zależność liniowa. Zapłacona premia jest bezzwrotna, ale stanowi koszt maksymalny, którego dodatkową zaletą jest fakt, że z góry znamy jego wysokość.

[srodtytul]Co się dzieje w dniu wygaśnięcia opcji?[/srodtytul]

To zależy, czy kurs realizacji opcji jest korzystniejszy niż rynkowy (a tak naprawdę fixing NBP, bo z nim się porównujemy), czy nie. Jeśli nie, to właściwie nic się nie dzieje. Opcja wygasa bez realizacji. Można w miarę potrzeby kupić lub sprzedać potrzebną ilość waluty po bieżącym kursie rynkowym. A premia? No cóż, można ją potraktować jak składkę zapłaconą za polisę ubezpieczeniową - szkody nie było, więc odszkodowanie nie zostało wypłacone, a składka jest bezzwrotna.

Co jeśli szkoda nastąpiła? Umówiony kurs realizacji opcji jest korzystniejszy niż kurs rynkowy. Korzysta się wtedy z prawa, za które zapłacono i kupuje lub sprzedaje walutę po kursie realizacji opcji. Istnieje też możliwość rozliczenia netto. W takim wypadku bank, jako wystawca opcji, wypłaca kwotę rozliczenia, czyli różnicę między kursem referencyjnym (np. fixingiem NBP) dla właściwej pary walutowej z dnia realizacji opcji a umówionym kursem realizacji przemnożoną przez nominał, na jaki opiewała opcja.

Podsumowując: zakup opcji wiąże się wprawdzie z kosztem, ale maksymalna strata ograniczona jest do wysokości zapłaconej premii. Potencjalny zysk jest natomiast nieograniczony.

[srodtytul]Sprzedaż opcji[/srodtytul]

Tu sytuacja jest bardziej skomplikowana. Skoro nabywca opcji kupuje prawo, to wystawca opcji bierze na siebie obowiązek kupna bądź sprzedaży waluty, stając się "ubezpieczycielem". W zamian za to dostaje premię, która stanowi jego maksymalny zysk. Należy pamiętać o tym, że potencjalna strata z tytułu wystawionej opcji jest praktycznie nieograniczona.

Nabywając opcję, bank wystawia się na ryzyko kredytowe związane z niepewnością co do realizacji przez wystawcę opcji zobowiązań wobec banku w przyszłości. W związku z powyższym będzie wymagał złożenia zabezpieczenia w postaci np. kaucji. W uzasadnionych przypadkach (zazwyczaj sprowadzających się do pozytywnej oceny ryzyka kredytowego klienta) bank ma prawo zwolnić z obowiązku składania zabezpieczenia, przyznając tzw. limit na transakcje pochodne. Wartość opcji zmienia się wraz z upływem czasu oraz zmianą parametrów rynkowych (kurs walutowy, zmienność kursu, stopy procentowe). Zmiana wartości opcji będzie się odbijać na stopniu obciążenia przyznanego limitu lub wysokości wniesionego zabezpieczenia.

Powyższy opis może sugerować, że sprzedaż opcji to "zło największe". Nieprawda, przecież wszystko jest dla ludzi. Jednak decyzję o sprzedaży opcji należy podejmować, będąc w 100 proc. świadomym wszystkich czynników ryzyka i konsekwencji z tym związanych. Opcje można sprzedawać w celach spekulacyjnych - wtedy strata z nietrafionej inwestycji jest zmniejszona (choć często w minimalnym stopniu) o otrzymaną na początku transakcji premię. W celach zabezpieczających sprzedaż opcji wykorzystywana jest przy konstruowaniu strategii opcyjnych, o których piszemy w drugiej części tego poradnika.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?