W poprzednim artykule z cyklu „Profesjonalny inwestor" przetestowaliśmy dwie metody gry wbrew trendowi, które miały poprawić wyniki naszej strategii inwestycyjnej dla kontraktów terminowych na WIG20. Sprawdziliśmy skuteczność wskaźnika RSI oraz wolnego oscylatora stochastycznego. Niestety, obydwa narzędzia okazały się nieprzydatne – po włączeniu ich do systemu otrzymywaliśmy wyniki gorsze od tych uzyskanych dla najlepszej wersji systemu, bazującej na przecięciach linii DI wskaźnika ruchu kierunkowego. W dzisiejszym artykule przetestujemy naszą strategię dla różnych wariantów początkowej linii obrony oraz poziomów realizacji zysku. Na koniec sprawdzimy skuteczność ostatecznej wersji systemu dla okresu od początku 2010 r. do końca wtorkowej sesji.
Gdzie ten stop
We wszystkich dotychczasowych testach przyjmowaliśmy początkowy stop loss oddalony o 50 pkt od kursu otwarcia pozycji. Dla najlepszego systemu, czyli tego, który bazuje na przecięciach 25-sesyjnych linii DI, średnia strata na nietrafionej pozycji wyniosła 44 pkt, a największa porażka uszczupliła portfel o 157 pkt. Ujmując to w wartościach realnych, średnio tracilibyśmy 440 zł, a w najbardziej feralnej transakcji nawet 1570 zł. Spróbujemy więc zniwelować wielkości tych obsunięć przez zacieśnienie początkowej linii obrony. Rozpatrzymy dwa warianty – 40 pkt i 30 pkt.
Zdecydowanie lepiej wyglądają wyniki dla pierwszego wariantu (patrz Tabela 1). Średnia strata spada o 12,3 proc., do 38,6 pkt, a maksymalna do 106 pkt. Ogólny wynik jest niestety nieco gorszy (3526 pkt wobec 3910 pkt), ale znacznie bardziej gładka jest linia kapitału (mniejsze obsunięcia). Dla zlecenia stop loss na poziomie 30 pkt wynik ogólny systemu spada do 2222 pkt, a najdłuższa seria nietrafionych pozycji rośnie z 6 do 12. Jest to efekt zbyt częstego „wyrzucania" nas z rynku przez ciasny stop loss. Wygląda więc na to, że zacieśnienie linii obrony do 40 pkt, choć uszczupli całkowity zysk, to jednak znacznie zmniejszy ryzyko strategii. Dlatego właśnie warto wybrać ten wariant do naszego systemu.
Lepszy gołąb w garści
Dla systemu z ciaśniejszym zleceniem stop loss średni zysk z trafnych transakcji wyniósł 198 pkt, a najlepsza pozycja dała zarobić 717 pkt. Taka duża rozpiętość sprawia, że można szukać docelowego poziomu realizacji zysku gdzieś między pułapami 200–700 pkt od poziomu otwarcia pozycji. Chodzi o to, by wychodzić z rynku z gwarantowaną kwotą zanim „wyrzuci" nas z niego ruchoma linia obrony lub sygnał odwrócenia pozycji. Sprawdzimy trzy warianty docelowego zarobku – 200 pkt, 400 pkt i 600 pkt.
Zastosowanie najskromniejszej wersji znacznie uszczupla wyniki systemu (patrz Tabela 2). Zysk całkowity spada do 2008 pkt, a średni do 151 pkt. Wygląda więc na to, że w naszej strategii powinno się „łapać gołębie", a nie trzymać „wróble w garści". W końcu przecięcia linii DI dedykowane są grze z trendem, a więc odgórnie zakładamy podłączanie się pod silniejsze ruchy. Sens tej teorii widać w wynikach systemu dla wyższych docelowych poziomów realizacji zysku. Przy 400 pkt całkowity wynik rośnie do 4082 pkt, a przy 600 pkt do 4221 pkt. Ostatni wariant prezentuje się zdecydowanie najlepiej. Linia kapitału zachowuje tendencję zwyżkową i nie wykazuje dużych obsunięć kapitału. Bardzo dobrze wygląda też relacja średniego zysku do średniej straty – 5,7.