Dość kompletny obraz można osiągnąć przy łącznym wykorzystaniu trzech wskaźników. Pierwszy to współczynnik alfa, który służy ocenie umiejętności selekcji spółek przez zarządzającego. Najprościej ujmując, pokazuje on, jaką nadwyżkę ponad wynik benchmarku potrafi wypracować zarządzający. Fundusze osiągające słabsze stopy zwrotu mają najczęściej ujemną alfę – oznacza to, że wybrane do portfela spółki zachowują się gorzej od rynku. Dobre produkty mają z kolei alfę dodatnią – dzięki dobrej selekcji papierów udziałowych osiągają stopę zwrotu wyższą od benchmarku. Jest to wskaźnik, który łatwo porównywać.
Drugi wskaźnik to tracking error (błąd odwzorowania), czyli odchylenie standardowe, ale liczone względem benchmarku. Fundusz, który ma wysoki tracking error, oddala się od ustalonego wzorca. Abstrahując zupełnie od wyników takiego funduszu, inwestor powinien mieć świadomość, że kupując fundusz o wysokim tracking error, faktycznie inwestuje w strategię zachowującą się inaczej niż benchmark danego produktu. Kiedy wszystkie fundusze danej kategorii tracą, ten o wysokim tracking error może wręcz zarabiać – i na odwrót. Dobrze ilustruje to fundusz Allianz Akcji Plus, za czasów kiedy zarządzał nim Jerzy Kasprzak. Fundusz zachowywał się w mało rynkowy sposób, ale dzięki temu uzyskiwał atrakcyjne stopy zwrotu. Obecnie najwyższy tracking error mają fundusze Idea TFI, których polityka inwestycyjna uległa drastycznej metamorfozie.
Ostatni, najlepszy naszym zdaniem wskaźnik to information ratio (IR) – syntetyczny miernik pokazujący relację dodatkowego zysku do ryzyka względem benchmarku. Można powiedzieć, że to inna statystycznie wersja współczynnika Sharpe'a – zamiast odchylenia standardowego uwzględnia ona tracking error. IR pozwala na łatwe uszeregowanie funduszy. Te, które mają wysokie IR, zarabiają dobrze przy niewielkim ryzyku (lub bardzo dużo przy wysokim ryzyku). Z kolei te o niskiej wartości IR zarabiają mało lub przeciętnie, w dodatku podejmując nadmierne ryzyko.
Jakie wady mają te?wskaźniki?
Nie wnikając w szczegóły, można powiedzieć, że wszystkie mają podobne wady. Po pierwsze, bazują wyłącznie na danych historycznych – jeżeli zmienia się zarządzający w TFI stosującym autorski model zarządzania, to wszystkie wskaźniki dla funduszu trzeba traktować z rezerwą i interpretować dopiero po pewnym czasie – na tyle długim, żeby móc ocenić pracę nowego zarządzającego. Po drugie – wyjęte z kontekstu, czyli bez połączenia z innymi wskaźnikami i nie poparte wiedzą o specyfice, historii i strategii produktu, mogą niewiele mówić. Przykładowo: na pierwszy rzut oka ujemna alfa powinna dyskwalifikować fundusz. Może być jednak tak, że wartość wskaźnika, choć wciąż ujemna, od miesięcy rośnie i to jest bardzo pozytywny sygnał. Z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia w funduszu Investors Top 25 Małych Spółek. Jego alfa, ujemna przez bardzo długi czas, szybko rośnie i niedługo może już być dodatnia.