Zmienność to jest to, co kochają spekulanci. Tej nie brakowało w ostatnim czasie na rynku ropy naftowej. Ceny czarnego złota potrafiły dynamicznie rosnąć, by po chwili znów złapać zadyszkę i równie dynamicznie spadać. Jeszcze na początku września za baryłkę ropy typu WTI płacono około 45 USD. W połowie ubiegłego tygodnia cena zbliżyła się do ważnego poziomu 50 USD. W tym miejscu nastąpił jednak kolejny zwrot akcji. W efekcie w poniedziałek ropa kosztowała 47,7 USD za baryłkę. Czy to tylko chwila słabości byków czy też może początek większego ruchu spadkowego?
OPEC i huragany kluczowe
– Notowania ropy naftowej zakończyły miniony tydzień dynamicznym spadkiem cen, co miało uzasadnienie z punktu widzenia zarówno techniki, jak i fundamentów. Zniżkę tę można było odczytać jako odreagowanie po wcześniejszych wyraźnych zwyżkach notowań, a jednocześnie jako wyraz braku wiary inwestorów w możliwość dalszych zwyżek przy wciąż niekorzystnych fundamentach tego rynku – uważa Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. Jej zdaniem ważnym elementem analizy fundamentalnej rynku ropy jest kwestia możliwego przedłużenia porozumienia w sprawie cięcia produkcji ropy w krajach OPEC i niektórych państwach spoza kartelu. – Wiara w skuteczność kolejnego porozumienia jest niewielka – poprzednie działania OPEC nie zdołały powstrzymać notowań ropy naftowej przed spadkami. Dodatkowo, z porozumienia wyłączony jest Iran, który jest sporym producentem tego surowca, a który zapowiedział, że w ciągu najbliższych pięciu lat zwiększy produkcję ropy naftowej z obecnego poziomu 3,8 mln baryłek dziennie do 4,5 mln baryłek dziennie. Jakiekolwiek działania OPEC w zakresie porozumienia mogą więc być nieskuteczne: jego przedłużenie najprawdopodobniej nic nie zmieni, natomiast brak przedłużenia może przyczynić się do kolejnego tąpnięcia notowań ropy naftowej w dół – uważa Sierakowska.
Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers, uważa natomiast, że analizując sytuację na rynku ropy, nie można przejść obojętnie również wobec huraganów Harvey oraz Irma, które nawiedziły ostatnio Stany Zjednoczone.
– W przypadku huraganu Harvey oczekiwano wyraźnego spadku przetwarzania ropy naftowej i jednocześnie sporego spadku popytu na produkty ropopochodne. To z kolei doprowadziło do spadku cen ropy naftowej. Później w momencie, gdy okazało się, że przetwarzanie ropy naftowej znajduje się na zadowalającym poziomie, ceny czarnego złota zaczęły odbijać. Z kolei Goldman Sachs ocenia, że Irma będzie miała głównie negatywny wpływ na popyt na ropę, ale nie na samą produkcję czy przetwórstwo ropy. Wobec takiego stwierdzenia obserwowaliśmy sporą wyprzedaż ropy pod koniec zeszłego tygodnia. W poniedziałek dodatkowo obniżono kategorię huraganu z czwartej na pierwszą, co zmniejsza obawy przed uszkodzeniem infrastruktury związanej z wydobyciem czy przetwórstwem ropy – uważa Stajniak. I jego zdaniem na rynku ropy możliwe są dalsze mocniejsze spadki. – Dalsze notowania cen będą zależały głównie od zachowania zapasów ropy oraz produktów ropopochodnych w najbliższych tygodniach. Jeśli dojdzie do sytuacji w której zapasy nadrobią spadki zanotowane w ostatnich kilkunastu tygodniach, cena surowca może spaść dosyć drastycznie do okolic 44–46 USD za baryłkę w przypadku ropy WTI. Z drugiej strony, jeśli nie doszłoby do dużych zawirowań, ropa powinna pozostać stabilna pomiędzy 47 USD a 50 USD za baryłkę. Niemniej poziom 50 USD za baryłkę pozostanie raczej silnym oporem, pomimo ostatnich doniesień, że Arabia Saudyjska silnie chce przedłużenia porozumienia o cięciu produkcji ropy naftowej – uważa Stajniak.