Początek nowego tygodnia przyniósł pogłębienie zeszłotygodniowych spadków indeksów w Warszawie, co wpisało się w negatywne nastroje na pozostałych europejskich rynkach akcji. Na finiszu sesji sprzedający jednak nieco odpuścili, co sprawiło, że WIG20 niemal w całości odrobił stratę i zakończył notowania jedynie na minimalnym minusie. Co istotne, po raz kolejny w ostatnich dniach rzutem na taśmę udało mu się obronić poziom 2800 pkt.

Nastroje na pozostałych europejskich parkietach nie sprzyjały jednak zakupom. Na większości parkietów dominowała podaż, ale spadki głównych wskaźników nie były przesadnie głębokie.  O nastawieniu inwestorów w dalszym ciągu decydowały w dużej mierze rosnące napięcia geopolityczne na świecie. Inną ścieżkę obrały amerykańskie indeksy, które nowy tydzień rozpoczęły od kontynuacji zeszłotygodniowego rajdu, notując nowe historyczne maksima, co wystarczyło, by wesprzeć na finiszu handlu warszawską giełdę. Większego wrażenia nie zrobiła na nich za to piątkowa obniżka perspektywy ratingu kredytowego Polski przez agencję Moody’s, która pokryła się z oczekiwaniami rynku.

Inwestorzy odwrócili się od akcji banków 

Na giełdzie w Warszawie największym ciężarem dla indeksów były mocno przecenione walory banków, które w komplecie finiszowały głęboko pod kreską. Ich przecena sprawiła, że indeks sektorowy WIG–banki znalazł się najniżej od blisko trzech miesięcy. Z kolei na celowniku kupujących były papiery Pepco, które mogą się pochwalić się najbardziej okazałą zwyżką w całym indeksie, wynoszącą ponad 6 proc. Sporym zainteresowaniem cieszyły się także akcje KGHM, wspierane przez wzrosty cen miedzi na światowych giełdach metali. Chętnych nie brakowało także na papiery CCC i CD Projektu.

Na szerokim rynku nieco więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Porównując  poszczególne segmenty, lepiej wypadły małe spółki z indeksu sWIG80, które wyniosły wskaźnik na nowy szczyt wszech czasów. Prym wśród maluchów wiodła Amica, której notowania poszybowały w górę o ponad 8 proc w odpowiedzi na publikację wyników kwartalnych.