A czy to nie jest tak, że skoro taki algorytm programuje człowiek, to również i w kodzie będą pewne ukryte słabości wynikające ze słabości twórcy? Nie jesteśmy przecież w stanie przewidzieć wszystkich scenariuszy, więc nie jesteśmy w stanie przygotować robota na każdą ewentualność.
Nikt nie twierdzi, że takie roboty są pozbawione wad. Zwłaszcza że jest to pewna nowość na rynkach i nikt nie przetestował tych algorytmów w czasach większej zmienności. Co więcej – większość algorytmów używanych obecnie na rynku jest bardzo do siebie podobna, gdyż ma tych samych dostawców. Stąd istnieje na przykład ryzyko, że w czasie kryzysu roboty te mogą się zachowywać bardzo podobnie, co może potęgować wahania i prowadzić do rozprzestrzeniania się tego kryzysu na inne klasy aktywów. Niemniej z aktualnych badań wynika, że algorytmy radzą sobie na rynkach lepiej niż ludzie. I to dlatego część banków już zastępuje ludzi robotami, a część stosuje rozwiązania hybrydowe. W USA roboty zarządzają już aktywami o wartości 10 mld USD.
Przykłady wielu automatycznych strategii inwestycyjnych pokazują, że ich efektywność jest czasowo ograniczona. Czy to również nie jest zagrożenie w przypadku takich robotów?
Na szczęście istnieje „machine learning", a więc roboty mają zdolność uczenia się na podstawie swoich wcześniejszych decyzji. Dzięki temu uwzględniają w swoich poczynaniach nie tylko dane historyczne, ale również te bieżące, i dostosowują się w jakimś stopniu do zachodzących na rynkach zmian.
W Polsce również niektóre fundusze podejmowały próby wprowadzenia automatów inwestycyjnych, ale nie kończyło się to happy endem. Niektórzy eksperci uważają, że twórcy robotów popełniali błąd zbytniej optymalizacji, czyli za bardzo dopasowywali parametry do danych historycznych.
Błędy na poziomie kodowania zdarzają się wszędzie. Sama miałam okazję spotkać się za granicą z takimi przypadkami. Myślę jednak, że to dotyczy raczej małych firm – startupów z sektora fintech, który nie jest do końca uregulowany i może być przez to bardziej podatny na tego typu błędy. Duże zagraniczne podmioty finansowe raczej nie mogą sobie pozwolić na takie pomyłki.