Michał Krajczewski. Cztery branże odporne na tweety Trumpa

Michał Krajczewski, ekspert BM BNP Paribas, był gościem Piotra Zająca w poniedziałkowym Parkiet TV. Temat rozmowy? Sektory z GPW, w których można znaleźć perspektywiczne spółki.

Publikacja: 05.08.2019 14:52

Michał Krajczewski, ekspert BM BNP Paribas

Michał Krajczewski, ekspert BM BNP Paribas

Foto: parkiet.com

Słabo zaczął nam się ten miesiąc. WIG20 spadł poniżej 2200, mWIG40 poniżej 4000 pkt a sWIG80 poniżej 12 000. S&P500 z kolei wrócił pod 3000 pkt. Wszystko za sprawą Trumpa, który nakłada kolejne cła na chińskie towary, a na Twitterze pisze, że wszystko jest okej. Czy pana zdaniem jego polityka determinuje słabość rynków na cały sierpień albo dłużej?

Można zauważyć pewną regularność, zgodnie z którą prezydent USA wysyła złowieszcze tweety wtedy, gdy S&P500 ma za sobą dobry okres i ustanawia nowe szczyty. Spodziewam się, że ten negatywny wpływ będzie widoczny w okresie sierpień-wrzesień. Widzę jednak pewne analogie do wyprzedaży z końcówki ubiegłego roku, czy maja tego roku. Wówczas nasz rynek spadał relatywnie mniej, bo już wcześniej był wyprzedany. To daje nadzieje, że obecna przecena nie będzie bardzo dotkliwa. Zwłaszcza, że indeksy na GPW są już blisko swoich istotnych wsparć, w przeciwieństwie do zagranicznych, którym bliżej do szczytów. Teraz musimy czekać na informacje, które pozwolą utworzyć dołek. I tu jest pewien problem, bo poluzowania polityki monetarnej jest już w cenach.

Czyli sytuacja wygląda tak, że Fed i EBC wróciły do gołębiej retoryki, ale dla rynków akcji ważniejszy wydaje się tweetujący Trump?

Zapowiedzi luzowania polityki monetarnej słyszymy od dłuższego czasu i zostały one już przez rynek zdyskontowane. Ta gołębiość uratowała rynki m. in. na początku tego roku. Wygląda więc na to, że w obecnej sytuacji banki centralne musiałyby zrobić o wiele więcej, by zniwelować negatywny wpływ wojny handlowej. Prezes Fedu wydaje się być ostrożny. Może to dobra taktyka – by nie „wystrzelać" od razu całej amunicji. Ponadto pamiętajmy, że sytuacja w gospodarce USA nie jest na tyle zła, by uzasadniała długi cykl obniżek stóp czy powrót do drukowania pieniędzy. Wprawdzie tempo poprawy wyników przez amerykańskie spółki jest niższe niż rok temu, ale wciąż są to dobre rezultaty. Odczyty PKB i z rynku pracy pokazują pewne symptomy spowolnienia, ale to za mało, by decydować się na mocne luzowanie. Można powiedzieć, że jesteśmy na taki rozstaju dróg i musimy poczekać na kolejne dane i efekt wpływu wojny handlowej.

Niepewność to nieodłączona cecha rynków finansowych. Choć ryzyk nie brakuje, to można znaleźć na rynku perspektywiczne branże i spółki. Pan dostrzega potencjał w czterech sektorach. Pierwszy to nieruchomości. WIG reprezentujący ten sektor zyskał od początku roku prawie 20 proc. Czy ta dobra passa się utrzyma?

Ten sektor będzie atrakcyjny tak długo, jak stopy procentowe na świecie będą bardzo niskie. W czasach niskich rentowności obligacji skarbowych, w niektórych przypadkach wręcz ujemnych, nieruchomości są atrakcyjnym aktywem. Dostarczają właścicielom regularny dochód, wyższy niż lokaty bankowe, zwłaszcza, gdy skorygujemy je o rosnącą inflację. I choć przy obecnych, wysokich wycenach, inwestycja w ten segment nie będzie już tak atrakcyjna jak kilka lat temu, to wciąż jest konkurencyjna. Co ciekawe – sektor ten stał się trochę defensywny. Mamy w nim bowiem wysokie stopy dywidendy. Spółki typu Atal, Dom Development czy Echo Investment bardzo hojnie dzielą się zyskiem. To pokazuje, że biznes jest stabilny. Ponadto dobre perspektywy sugeruje też sytuacja polskiego konsumenta, którego status materialny systematycznie się poprawia i ma on dostęp do kredytu hipotecznego.

W ostatnim odcinku Loży Parkietu prof. Borowski nazwał to co się dzieje w sektorze nieruchomości bańką. Biorąc po uwagę rosnącą inflację, a co za tym idzie – perspektywę wzrostu stóp, nie boi się pan, że balon pęknie?

Wprawdzie ekonomiści prognozują, że inflacja będzie rosła i osiągnie pod koniec roku górny cel NBP, ale nie spodziewam się, by RPP zmieniła swoją politykę i poszła pod prąd światowych trendów. Zwłaszcza, że sytuacja gospodarcza w naszym kraju jest dobra. Wprawdzie oczekuje się spowolnieni tempa wzrostu PKB do 4,5 proc., ale nie oszukujmy się – nie jest to zmiana odczuwalna dla przeciętnego Kowalskiego. Poza tym, ja bym jednak nie określił sytuacji na rynku nieruchomości mianem bańki. Przynajmniej nie w tym momencie. Skoro bowiem płace nominalne rosnąc w tempie 7 proc. rocznie, a ceny nieruchomości 9-10 proc., to raczej o bańce mowy być nie może.

Drugi sektor, który pan typuje, to paliwa. WIG go reprezentujący jest w tym roku 10 proc. pod kreską. Dlaczego spodziewa się pan zmiany trendu?

Z jednej strony można liczyć na wysokie dywidendy, a z drugiej pozytywnie oceniam wyniki za drugi kwartał. Szczególnie na plus zaskoczyły rezultaty Orlenu i PGNiG. Oczekiwania zostały przebite, a perspektywy na drugie półrocze wyglądają dobrze. Marże paliwowe, po tych problemach z dostawami zanieczyszczonej ropy z Rosji, ustabilizowały się. Marże detaliczne i premie lądowe też są wysokie, podobnie jak popyty na paliwa. W przypadku PGNiG perspektywa wydaje się nieco dłuższa, z uwagi na ceny gazu. Ale warto zwrócić uwagę, że notowania ustabilizowały się ostatnio i w takim szerokim ujęciu czasowym testują właśnie dolną granicę długoterminowego kanału. Jeśli cykliczność będzie zachowana, to powinno dojść do fali wzrostowej. Zwłaszcza, że na tle zagranicznej konkurencji spółka jest atrakcyjnie wyceniana. Podsumowując więc – Orlen i PGNiG wyglądają atrakcyjnie w tym sektorze. Pierwszy w krótkim terminie, drugi w dłuższym.

Potencjał wzrostowy dostrzega pan również w segmencie konsumenckim, a to głównie dlatego, że poprawia się sytuacja Kowalskiego. Które spółki pozytywnie się tutaj wyróżniają?

Dane z rynku pracy są bardzo dobre i na razie nie widać sygnałów, by ta sytuacja miała się zmienić. Myślę, że będą na tym korzystać spółki z segmentu FMCG, jak Dino Polska. Rosną płace, rosną ceny, a spółka notuje wyższą sprzedaż porównywalną. Zyskiwać mogą też spółki, które oferują produkty luksusowe. Mam na myśli VRG (dawna Vistula). Poprawy spodziewam się także u Rainbow Tours, który oferuje zagraniczne wycieczki. O ile bowiem rok temu, z uwagi na dobrą pogodę i Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, turyści wybierali inne destynacje, to w tym roku popyt na usługi spółki jest ponoć stabilny i powinniśmy to zobaczyć w wynikach.

Ostatnia branża, którą pan poleca to IT. I mówimy tutaj zarówno o producentach oprogramowania, jak i producentach gier. WIG-informatyka jest 24 proc. na plusie w tym roku. Nie obawia się pan, że trend się odwróci?

Patrząc globalnie – hossa na rynkach akcji napędzana jest właśnie przez ten segment. Najlepiej widać to na Wall Street, ale i u nas jest to sektor relatywnie silniejszy. Na razie nie widzę sygnałów zapowiadających zmianę, a zwrócę uwagę, że jest to sektor relatywnie bardziej odporny na cykl koniunkturalny. Jeśli chodzi o konkretne spółki, to wskazałbym LiveChat, Comarch i 11 bit studios. To są podmioty wzrostowe, każdy zajmujący się nieco inną działką.

Cała rozmowa na youtube.com/parkiettv.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych