Surowce były w 2021 r. inwestycyjnym hitem. Główne indeksy surowcowe zyskały niemal 40 proc. W praktyce jednak rynek surowców, choć mówimy o nich jako o jednej klasie aktywów, jest bardzo różnorodny. Czy w surowcowej hossie uczestniczyły wszystkie towary?
Nie. W 2021 r. traciły na wartości te surowce, które najmocniej zyskały w 2020 r. Chodzi o metale szlachetne. Spośród tych najpopularniejszych wśród inwestorów surowców to metale szlachetne straciły najbardziej. Dotyczy to w szczególności srebra, platyny i palladu, które potaniały o kilkanaście procent. Złoto ostatecznie straciło na wartości tylko kilka procent. Ale to i tak było dla inwestorów pewne zaskoczenie, biorąc pod uwagę znakomity 2020 r. Na drugim biegunie były tzw. surowce miękkie, czyli kawa, cukier, kukurydza. One, a także metale przemysłowe i ropa naftowa, były wśród najlepszych surowców.
Wydawałoby się, że otoczenie makroekonomiczne w ub.r. sprzyjało metalom szlachetnym jak rzadko kiedy. Na całym świecie inflacja nabierała rozpędu, dochodziła do poziomów nienotowanych od dekad, a jednocześnie banki centralne długo na to nie reagowały. Dlaczego mimo to złoto potaniało?
Jeśli popatrzymy historycznie, to złoto broni przed inflacją przede wszystkim wtedy, kiedy inwestorzy oczekują, że ona utrzyma się na wysokim poziomie przez długi czas. Gdy inflacja zaskakuje, to znaczy przyspiesza mocno w krótkim okresie, to złoto niekoniecznie jest dobrym wyborem, szczególnie jeśli mamy jakieś działania banków centralnych. A w 2021 r. takie działania się rozpoczęły. To, że na rynkach zaczęto oczekiwać wyższych stóp procentowych, sprawiło, że złoto nie było preferowaną klasą aktywów. Inwestorzy patrzyli głównie na rynek akcji i kryptowalut, tam szukali ochrony przed spadkiem wartości pieniądza. W najbliższym czasie stopy procentowe niemal na pewno będą rosły. Rezerwa Federalna jeszcze niedawno utrzymywała, że podwyższona inflacja to zjawisko przejściowe. Teraz mamy zupełnie inną komunikację, Fed sygnalizuje podwyżki stóp już w marcu. Od połowy roku może się zacząć ograniczanie bilansu Fedu, czyli ściąganie pieniędzy z rynku. W takich warunkach na rynku złota, ale też rynku akcji, może być nerwowo. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że historycznie rzecz biorąc, pierwsza podwyżka stóp procentowych w ramach cyklu była sygnałem zmiany trendu na rynku złota. Na przykład w 2015 r. po pierwszej podwyżce stóp złoto w perspektywie 100–150 dni zyskało na wartości 10–15 proc. i potem dalej drożało. W poprzednich cyklach zaostrzania polityki pieniężnej było podobnie. Widzę szansę, że teraz także od momentu pierwszej podwyżki stóp złoto zyska na wartości.