Ocena naszego rynku starych samochodów jest trudna, gdyż wiele transakcji jest prywatnych – nawet w Ardor Auctions, jedynym w Polsce domu aukcyjnym specjalizującym się w aukcjach aut klasycznych. Właściciele dużych kolekcji na ogół nie chwalą się nimi. Te, o których się mówi, można policzyć na palcach jednej ręki. Właściwie wiadomo tylko, że auta drożeją.
Zupełnie inaczej jest na Zachodzie. Tam kolekcjonerzy mają do dyspozycji wiele zestawień transakcji i wiele indeksów.
Najbardziej znany jest Knight Frank Luxury Investment, wskaźnik odzwierciedlający stan rynku dóbr luksusowych, stworzony przez firmę Knight Frank. Wynika z niego, że pięcioletnia inwestycja w auta klasyczne przyniosła 91 proc. zysku, a 10-letnia 288 proc. (dane z połowy 2018 r.). To znacznie mniej niż przed rokiem, ale i tak wyniki są bardzo dobre.
Najdroższy na świecie
Rekordów na rynku nie brakuje. W tym roku w Bonhams sprzedano McLarena F1 za 15,6 mln dol. W Sotheby's Ferrari 250GT z 1959 r. osiągnęło cenę 18 mln dol., a Aston Martin DBR1 z 1956 r. – 22,5 mln dol.