Wyścig rekordów na rynku sztuki

W cieniu aukcji kwitnie codzienna galeryjna sprzedaż

Publikacja: 29.12.2018 12:00

Rynek odkrył obraz Edwarda Okunia, uchodzący za zaginiony od blisko 100 lat.

Rynek odkrył obraz Edwarda Okunia, uchodzący za zaginiony od blisko 100 lat.

Foto: Sopocki Dom Aukcyjny

Obroty na krajowych aukcjach sztuki w 2018 roku wzrosły o około 17,6 proc. i wyniosły blisko 251 mln zł (w 2017 roku – 214 mln zł). W mijającym roku odbyły się 302 aukcje sztuki (w 2017 – 284 aukcje). W 2018 na aukcjach sztuki sprzedano 14,885 tys. obiektów, gdy w 2017 roku – 13,479 tys. To wstępne (!) dane z raportu portalu Artinfo.pl „Rynek sztuki w Polsce 2019", który ukaże się w marcu 2019.

Największy udział w rynku ma Desa Unicum – 45,9 proc. Firma zanotowała w 2018 roku obroty na poziomie 115 mln zł (w 2017 były to 93 mln zł). Drugie miejsce w tym rankingu zajmuje Polswiss Art, którego udział w rynku wynosi 21,3 proc. (obroty 53,6 mln zł). Desa Unicum zorganizowała 69 aukcji, a Polswiss Art – 5.

Kończy się wyjątkowo ciekawy rok na rynku sztuki. Jego obserwatorzy komentują, że trwa wyścig na rekordy cenowe pomiędzy dwiema firmami: Desą Unicum i firmą Polswiss Art. Czy jest jakaś granica cenowego wyścigu?

3 x Fangor

Trzy najwyższe transakcje w 2018 roku dotyczą obrazów Wojciecha Fangora. W pierwszej dziesiątce w sumie cztery transakcje zawdzięczamy Fangorowi.

Najpierw Desa Unicum 29 listopada za 4,7 mln zł sprzedała pojedynczy obraz Fangora. Nadzwyczajne przygotowania do tej historycznej transakcji przed aukcją zasygnalizowałem w „Parkiecie" (24–25 listopada br.).

Z kolei 11 grudnia na aukcji Polswiss Art ustanowił nowy rekord. Za ponad 7 mln zł sprzedano pięć wczesnych obrazów Fangora. Razem stanowią jednolitą autorską kompozycję. Kibice krajowych aukcji plotkują, że firmy ścigają się.

Nasz wolny rynek ma niespełna 30 lat. To mało, ale występowały na nim już podobne sytuacje, kiedy przy ostrej rywalizacji cenowej, rynek mówił stop. Na przykład właściciele obrazów, wstawiając je do komisowej sprzedaży na aukcjach, żądali rekordowych cen, jakie znali z mediów.

Czy rekordy cenowe mają wpływ na wzrost cen na całym rynku? Jaka jest granica wzrostu cen? Czy krajowe domy aukcyjne sprostają żądaniom cenowym właścicieli lub dostawców obrazów na aukcje? Ilu jest nabywców, którzy gotowi są płacić coraz wyższe ceny? Brak mi otwartej dyskusji na ten temat i odpowiedzi na te oraz inne pytania.

Kiedy pojawią się zyski?

Ciekawa byłaby dyskusja, kiedy rekordowo sprzedane dzieła Fangora mogą okazać się dobrą inwestycją? Kiedy nabywcy będą mogli odsprzedać je z zyskiem? Uwzględniając naturalnie koszty zakupu, przechowywania (ewentualna konserwacja, ochrona, monitoring) i koszty sprzedaży.

Czy dwie firmy to cały rynek? Nie. Pozostałe domy aukcyjne i galerie borykają się z tymi samymi od lat problemami. Na przykład z niską podażą aukcyjnego towaru, z rosnącymi czynszami za lokale. Młodzi malarze skarżą mi się, że nawet po sprzedaży ich obrazów miesiącami nie dostają należnych pieniędzy. Dzieje się tak nawet na aukcjach, gdzie ceny sprzedaży wynoszą ok. 1 tys. zł.

Rekordowe ceny nie są, moim zdaniem, największym sukcesem mijającego roku. Większym sukcesem jest rosnąca liczba aukcji. Jeśli zorganizowano 302 aukcje. Oznacza to, że odbyły się 302 wystawy przed aukcjami. To genialna popularyzacja sztuki! To edukacja znacznie lepsza niż wystawy muzealne.

Domy aukcyjne i galerie zwykle mają siedziby w centrach miast. Na sprzedażną wystawę można wejść po drodze, bezpośrednio z ulicy, bez celebry, jak do sklepu monopolowego. Wejście do muzeum dla wielu wiąże się z koniecznością przekroczenia bariery psychicznej. Rodacy nie znają się na sztuce (brak edukacji) i wstydzą się tego.

Dzięki wystawom przed aukcjami i wystawom galeryjnym sztuka żyje. Nie wysoko na pomniku, ale pomiędzy nami.

Sukcesem wolnego rynku są kolejne odkrycia dzieł uważanych od zawsze za zaginione. Odkryciem w 2018 roku był np. obraz Edwarda Okunia „Apoteoza jesieni" z 1916 roku, wystawiony na licytacji Sopockiego Domu Aukcyjnego (www.sda.pl). Obraz znany był z jednej wystawy w 1920 roku, później zniknął.

Jawność przepływu dzieł to dobrodziejstwo wolnego rynku. Na czarnym rynku lub w transakcjach z ręki do ręki, zawieranych prywatnie przez kolekcjonerów, nic nie wiemy o istnieniu dzieł. Ceny, perspektywa zysku powodują, że polonika specjalnie odnajdywane są w najdalszych zakątkach świata. Odkrycia wzbogacają naukę, która może opisać odnalezione dzieła.

Prasa trąbi o sensacyjnych rekordach. Natomiast nikt nie liczy, ile transakcji aukcyjnych zawarto w 2018 roku poniżej dolnej estymacji? To byłaby ciekawa diagnoza. Mam wrażenie, może się mylę, że większość aukcyjnych transakcji zawarto poniżej dolnej estymacji.

W cieniu aukcyjnych rekordów kwitnie codzienna sprzedaż. Na przykład Jacek Łydżba jest gwiazdą prestiżowych galerii. Na mniejszych aukcjach, o których milczą media, oferowane są świetne obrazy w przystępnych cenach. Ostatnio Rempex wystawił np. doskonały obraz Franciszka Maśluszczaka.

Czytelników „Parkietu" może zainteresuje fakt, że stołeczna Kancelaria Gessel na jubileusz ćwierćwiecza wydała album „100 papierów na stulecie niepodległości". Autorem dwujęzycznego, bogato ilustrowanego albumu, jest adwokat Leszek Koziorowski, prywatnie kolekcjoner historycznych papierów.

Klienci dostaną album

Przypomnę, że mec. Koziorowski, prezes Stowarzyszenia Kolekcjonerów Historycznych Papierów Wartościowych, opracował i wydał w 2017 roku „Katalog spółek akcyjnych Polski międzywojennej i akcji emitowanych przez te spółki".

W katalogu (700 stron, ok. 500 ilustracji) ujęte zostały podmioty mające siedzibę zarządu na terenie Polski w granicach sprzed aneksji Zaolzia. Łącznie zewidencjonowane zostały 2494 spółki akcyjne. Autor opisał 5048 akcji, które na dzień oddania książki do druku znał z autopsji lub wiarygodnych źródeł.

Teraz klienci kancelarii dostawać będą album o wybranych historycznych polskich papierach. Będą one budować wizerunek kancelarii. Album nie będzie dostępny na wolnym rynku.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę