Polska, dobry adres!

Trwa wystawa o tym, jak budować wizerunek kraju.

Publikacja: 20.04.2019 13:25

Foto: Antykwariat Kwadryga

Dla relaksu, dla nauki, wybierzcie się na wystawę do warszawskiej Galerii Narodowej Zachęta (www.zacheta.art.pl). Tam do 23 czerwca warto obejrzeć numery miesięcznika „Polska", który ukazywał się w PRL w latach 1954–1989.

„Polska" budowała nasz wizerunek w świecie. Miała kilkanaście wersji językowych. Czytana była np. w USA, we Francji, w Afryce, w Niemczech, w Hiszpanii, w ZSRR. Wydawana była wersja krajowa, była też w języku esperanto.

Polska i „Polska"

Czego można nauczyć się na wystawie w Zachęcie? Redaktorzy miesięcznika „Polska" w celach reklamowych/propagandowych genialnie wykorzystali grafikę artystyczną, a przede wszystkim fotografię. Odbiorcy miesięcznika na świecie po prostu widzieli, że Polska to dobry adres. Bez względu na technikę przekazu, grafika artystyczna i zdjęcia wpływają na skuteczność odbioru treści. Dotyczy to w równym stopniu przekazu w internecie.

„Polska" pokazywała nasz ekonomiczny potencjał. Fotografia i sztuka budowały wyobrażenia o Polsce jako kraju atrakcyjnym, nowoczesnym, mającym ciekawą kulturę. Nie ma tam indoktrynacji ideologicznej lub politycznej. Odpowiednio dawkowana jest tradycja. Widzimy Polskę przez pryzmat przyszłości, a nie martyrologii.

Po obejrzeniu zaprezentowanych w Zachęcie setek numerów zaczynamy rozumieć, na czym polega fenomen budowania pozytywnego wizerunku. Zwłaszcza wizerunku na eksport. Dziś jest to szczególnie aktualny problem.

Po raz kolejny w tytule artykułu wykorzystuję zdanie „Polska, dobry adres!". To zdanie zmusza do zastanowienia, co jest magnesem, który najskuteczniej przyciąga do Polski?

W Zachęcie wyłożono w gablotach setki numerów. Budzą zachwyt reprodukowane grafiki, rysunki, Autorami zdjęć są np. Zofia Rydet, Tadeusz Rolke, Eustachy Kossakowski, Bogdan Łopieński, Irena Jarosińska oraz inne gwiazdy dzisiejszych aukcji fotografii.

Zanim otwarto tę wystawę, antykwariaty z powodzeniem handlowały archiwalnymi numerami „Polski". Sygnalizowałem w „Parkiecie", że np. stołeczny antykwariat Kwadryga (www.kwadryga.com) sprzedaje miesięcznik „Polska" po 40 zł za numer. Wolny rynek antykwaryczny po raz kolejny ocalił i wykreował ważne wartości.

Kolekcjonerzy sztuki użytkowej z czasów PRL ostro licytują nie tylko ceramikę, szkło artystyczne i stylowe meble. Kupują także numery miesięcznika „Ty i Ja" oraz „Polska". Z lektury dowiadują się, jakich fotografii lub rysunków poszukiwać do prywatnej kolekcji.

Na wystawie w Zachęcie emitowane są archiwalne filmy pokazujące proces powstawania numerów czasopisma. Na archiwalnych filmach widzimy w akcji fotoreporterów pracujących dla „Polski". Widzimy jak dokumentowali wizytę w Polsce generała Charles'a de Gaulle'a. Widzimy wnętrze redakcji, reporterzy – z papierosami w zębach – piszą na maszynach kolejne teksty, które pójdą w świat.

Dlaczego zlikwidowano miesięcznik „Polska"? Straciliśmy na tym? Takie pismo mogłoby dawać wpływowym czytelnikom na świecie bogaty obraz naszych wielkich możliwości. W Zachęcie warto pochylić się na długą listą autorów oraz instytucji, dzięki którym powstała ta pouczająca wystawa.

Do wyboru, do koloru

Z najbliższych aukcji budzi zaciekawienie oferta Rempeksu, która licytowana będzie 25 kwietnia (www.rempex.com.pl). Są tam obiekty wyjątkowe, nadające się do kolekcji lub na lokatę. To np. praca z 1954 r. Jerzego Tchórzewskiego. Nosi ona tytuł „Kogut i kwiaty" (35x49cm), ma wycenę szacunkową 36–48 tys. zł.

Na rynku od lat nie było tak ciekawej pracy artysty. Ma ona bogatą, udokumentowaną proweniencję. Prezentowana była na wystawie w w 1957 r. w Zachęcie. Był to debiut młodego artysty w najważniejszej państwowej galerii. Mieczysław Porębski, legendarny krytyk sztuki, napisał entuzjastyczny wstęp do katalogu tamtej wystawy. Zwrócił uwagę na światło i ekspresję w pracach młodego artysty.

Jest w ofercie Rempeksu monotypia Jonasza Sterna, są prace Erny Rosentein. Można będzie wylicytować wczesną akwarelę Tadeusza Dominika (cena wyw. 6 tys. zł). Jest abstrakcja z 1958 r. Aleksandra Kobzdeja. Są kompozycje Kantora, Rajmunda Ziemskiego, Leona Tarasewicza. Od 9 tys. zł licytowana będzie niepokojąca praca Franciszka Starowieyskiego pt. „Bezsens zwierzęcej chuci".

Nie ma jak z bliska

Warto bezpośrednio oglądać oferowane dzieła na wystawach przed aukcjami. Oglądanie oferty tylko w internecie niewiele daje. Zrobiłem sensację z aukcji sztuki użytkowej z czasów PRL, jaka odbyła się w Desie Unicum 16 kwietnia. Znam od lat przedmioty tego rodzaju. Wydawało mi się, że jako fachowiec z branży mogę je sobie wyobrazić jedynie na podstawie zdjęć w internecie. Nieprawda.

Na wystawie bezpośrednio obejrzałem materiał żakardowy, który wystawiono za kilka tysięcy złotych. W latach 50. takie materiały zdobiły wiele polskich mieszkań. Otóż po obejrzeniu tylko w internecie nie zdawałem sobie sprawy, że ten materiał jest aż tak skromny, można powiedzieć: nieefektowny. Co to oznacza?

Znaczy to, że takie materiały oraz inne równie nieefektowne przedmioty zalegające w babcinych szafach, nieświadomie wyrzucamy na śmietniki. Nie wiemy, że mają już one swoją aukcyjną cenę.

Desa Unicum organizuje cykliczne wykłady/konwersatoria na temat wybranych przedmiotów z aukcyjnej oferty. W internecie są zaproszenia. Każdy może przyjść i pogłębić wiedzę o przedmiotach danej kategorii.

Na zajęciach o sztuce użytkowej PRL goście wykrzykiwali, dlaczego dziś nie produkuje się tak udanych, ponadczasowych wzorów? Szczególnie interesowało ich, gdzie kupić materiał zasłonowy „Lampy", jaki w 1957 r. zaprojektowała Alicja Wyszogrodzka. No właśnie, gdzie kupić? Też chcę wiedzieć. Kupiłbym taki materiał na prezent.

W tym roku kompletnie nie ma na rynku antykwarycznym przedmiotów, które mogą stanowić odświętną dekorację stołu na Wielkanoc. Gdybym był antykwariuszem, to z wyprzedzeniem zdobywałbym takie przedmioty, żeby w święto wystawić je w oknie mojej firmy. Całe szczęście, że reprodukowane okładki „Polski" stwarzają radosny, wiosenny nastrój.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę