26 października o 17.15 na aukcji w Sopockim Domu Aukcyjnym obraz Zdzisława Beksińskiego wylicytowano do rekordowej kwoty 330 tys. zł. To najwyższa cena zapłacona na krajowym rynku za obraz artysty. Wraz z regulaminową dopłatą organizacyjną (18 proc.) oraz dopłatą z tytułu praw autorskich to ponad 400 tys. zł.
Dzieło z 1974 roku miało cenę wywoławczą 140 tys. zł. Estymację określono w przedziale 300–350 tys. zł. Obraz do września tego roku był prywatnym depozytem w Muzeum Historycznym w Sanoku.
Handlarze sztuką uwielbiają rekordy cenowe na rynku sztuki. Zaraz rozeszły się plotki, że rekord na Beksińskiego to cenowy przełom, zapowiedź hossy. Moim zdaniem to ani przełom, ani hossa. Rzeczywistą kondycję krajowego rynku określi np. analiza, ile licytowanych obiektów kupowanych jest poniżej dolnej granicy wyceny szacunkowej. Nie znam takiej analizy.
W 2005 roku po tragicznej śmierci Beksińskiego rynek zalała fala plotek, że teraz ceny obrazów artysty zdecydowanie ruszą do góry. Nie ruszyły! Cenowa euforia wybuchła ponownie, gdy wszedł na ekrany kin film o Beksińskim. Film także nie miał wpływu na ceny oferowanych obrazów.
Zawodowi dostawcy zarabiają
Na rynku sztuki potrzebny jest realizm. Na pewno nabywca powinien mieć własną wiedzę o rynku. Nie może polegać tylko na opiniach handlarzy oraz mediów, które bezkrytycznie piszą o cenowych rekordach.