Na koniec tego wątku wrócę do dorobku Tadeusza Matuszczaka, najwybitniejszego badacza dorobku Chełmońskiego. Koniecznie przeczytajcie książkę uczonego pt. „Chełmoński poszukiwany". Matuszczak opisał tam dzieła zaginione artysty. Zrekonstruował ich losy. Dzięki instrukcji Matuszczaka krok po kroku możemy dojść do zaginionych obrazów... Możemy jeszcze odnaleźć ok. 100 dzieł.
Pouczająca lektura
Warto także w Biuletynie Historii Sztuki (nr 4/2014) przeczytać artykuł Matuszczaka na temat załamania się błyskotliwej międzynarodowej kariery finansowej Chełmońskiego. Matuszczak analizuje księgi handlowe wielkiego marszanda Adolfa Goupila (1806–1893), który handlował w Paryżu i Nowym Jorku. Lektura jest pouczająca. Dziś od tych samych mechanizmów zależy sukces artysty oraz tych, którzy inwestują w jego sztukę.
Klienci, stawiając coraz wyższe wymagania, mogą przyczynić się do ucywilizowania naszego rynku sztuki. Warto rozpocząć publiczną dyskusję nad niedoskonałościami rynku malarstwa. Na rynku numizmatów odbywają się zażarte spory. Są fora dyskusyjne, blogi. Na rynku sztuki trwa milczenie i odbywa się partanina, ta sama od lat.
Porządek prawny to najlepsza inwestycja. Dawno temu powinien być uregulowany zawód eksperta rynku sztuki, który zajmuje się badaniem autentyczności. Eksperci decydują o milionowym majątku Polaków. Dziś w każdym polskim domu może zawisnąć falsyfikat, bo eksperci za nic nie odpowiadają, nie mają obowiązkowego ubezpieczenia OC.
Państwu nie zależy na reformie rynku sztuki. Jeśli opinia publiczna nie wymusi pozytywnych reform, to one nie nastąpią.
Wiele miesięcy temu sygnalizowałem, że żadna instytucja w skali kraju nie ściąga z rynku sztuki opłat z tytułu praw autorskich. Jeśli dzieło sprzedawane jest z drugiej ręki, to artyście lub jego rodzinie należy się opłata tzw. droit de suite.