Jakub Olipra, Credit Agicole Bank Polska: Walka o pozycję w łańcuchu dostaw

Największe wyzwanie to znaleźć sposób, który obudzi inwestycje w rolnictwie – mówi Jakub Olipra, starszy ekonomista z Credit Agicole Bank Polska. Inwestycje utrudniają problemy strukturalne, jak np. rozdrobnienie gospodarstw.

Publikacja: 28.01.2024 13:08

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w „Prosto z parkietu” był Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w „Prosto z parkietu” był Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Mamy falę protestów rolników w Europie. W ubiegłym tygodniu były w Polsce, ale też silnie protestowali rolnicy w Berlinie, tam na ulice trafił obornik. Francuscy rolnicy grożą, że dojadą ciągnikami do Paryża. To są spektakularne gesty, oni chcą być dostrzeżeni. Dlatego porozmawiajmy o tym, czego rolnicy w ogóle się domagają. Polscy rolnicy mają listę... 150 postulatów, część dotyczy Zielonego Ładu i nowych wymagań, a część żąda dalszego ograniczania importu z Ukrainy. Czy gdyby w magiczny sposób spełnić te postulaty, rolnictwo wyszłoby z kryzysu?

Zacznijmy od tego, czy rolnictwo jest w kryzysie. Moim zdaniem nie. To, co jednoczy rolników w Polsce i w pozostałych krajach Unii Europejskiej, to postulat dotyczący rewizji całej koncepcji wspólnej polityki rolnej. Obecnie opiera się na dwóch głównych strategiach: „Od pola do stołu” i bioróżnorodności. Mają one na celu ograniczenie negatywnego wpływu rolnictwa na środowisko naturalne. Jednak problem w tym, że jeżeli chcemy rzeczywiście ograniczyć ten negatywny wpływ rolnictwa na środowisko naturalne, to musimy uważać, żeby nie zmniejszyć produkcji rolnej, bo to będzie wylanie dziecka z kąpielą. UE jest znaczącym producentem, eksporterem żywności i ktoś zwyczajnie wejdzie w nasze miejsce, jeżeli ta produkcja na poziomie całej Unii się obniży. Rolnicy mają też obawy dotyczące coraz to nowych wymagań, które są stawiane przed nimi, a dotyczą one m.in. ograniczenia stosowania środków ochrony roślin, nawozów, zmiany praktyk działalności rolniczej. Te decyzje podejmowane są na poziomie Unii Europejskiej bardzo szybko, a rolnicy nie do końca czują się w tym słyszani. Myślę, że to główny powód, dlaczego protestują. Jeśli chodzi o import artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy, oni się nie sprzeciwiają importowi, tu bardziej chodzi o kwestie równych zasad.

Trafnie ujął to jeden z organizatorów protestów, że muszą wspólnie zaprotestować przeciwko polityce UE, która nas wykańcza, bo Ukraina nie jest w UE, a ma takie same prawa, jakby była.

Tutaj chodzi nie o jakość towarów, ale o warunki produkcji. Ziarno, które trafia z Ukrainy do Polski czy do UE, ma jakość akceptowaną przy wszystkich kontrolach. Natomiast zostało ono wyprodukowane przy zupełnie innych zasadach, europejscy rolnicy muszą ograniczać stosowanie środków ochrony roślin, nawozów, a Ukraina tego nie musi robić. Podobnie producenci zwierząt muszą wprowadzać liczne obostrzenia dotyczące dobrostanu zwierząt. Produkcja jaj ma ograniczenia wielkości klatek, a w Ukrainie takich ograniczeń nie ma. Mamy po prostu rolników, którzy z jednej strony muszą wprowadzać jeszcze regulacje unijne, a z drugiej strony mamy ukraiński eksport, który konkuruje z nami na rynkach unijnych. Chodzi o zasady równej konkurencji. Rolnicy chcieliby, żeby Ukraina musiała spełnić te same warunki.

Które postulaty pana zdaniem są faktycznie trafione?

Rolnicy sprzeciwiają się zakazowi hodowli niektórych zwierząt. Obawiają się, że np. wprowadzenie zakazu chowu zwierząt na futra będzie furtką, by w ogóle ograniczyć produkcję zwierząt. To jest w pewnym stopniu uzasadniona obawa. Postulują też ułatwienia realizacji inwestycji na obszarach wiejskich, bo te inwestycje są częściowo blokowane przez napływ nowych mieszkańców z miast. Chcą też rozwoju spółdzielczości, taki model stabilizuje zmienność cen w rolnictwie. Sprawdza się m.in. w mleczarstwie.

Jednym z postulatów są kolejne dopłaty, tym razem do paliwa rolniczego czy produkcji zwierząt. Jaki jest sens inwestycji w rolnictwo, skoro w ciągu ostatnich kilku lat z powodów merytorycznych i politycznych, zwłaszcza przed wyborami, w rolnictwo zostały wpompowane miliardy złotych na różnego rodzaju pomoc? Czy widać pozytywny efekt tych pieniędzy?

Zależy, jak my patrzymy na te inwestycje i na transfery środków. Transfery, które trafiają na konsumpcję, blokują inwestycje. Natomiast inwestycje w polskim rolnictwie stoją w miejscu, od 2014 r. obserwujemy stabilizację inwestycji, czyli one mają głównie charakter odtworzeniowy. Myślę, że to jest największe wyzwanie, żeby znaleźć sposób, który obudzi te inwestycje. Dużym wyzwaniem są strukturalne problemy, czyli np. duże rozdrobnienie. To automatycznie utrudnia inwestycje, bo potrzebujemy odpowiedniej skali, żeby te inwestycje się zwracały. Na poziomie UE Polska ma najwięcej ciągników rolniczych. To pokazuje, że u nas ten kapitał jest w znacznym stopniu marnotrawiony. Mamy nieefektywną alokację zasobów, jeżeli chodzi o inwestycje. Odnoszę wrażenie, że postulaty rolników to żądanie stworzenia strategii dla rozwoju polskiego rolnictwa. Rolnikom brakuje też dostępu do cen, do informacji rynkowych, na bazie których podejmują decyzje. Potrzebny jest dobry system zbierania cen. Jeżeli byśmy chcieli zobaczyć, jakie są ceny na poziomie całego kraju czy poziom cen środków ochrony roślin, nie ma takiego miejsca, gdzie byłoby to wszystko zebrane.

Rolnicy domagają się też poprawy swojej pozycji negocjacyjnej.

Rolnicy żądają mechanizmów chroniących rolnika przed nieuczciwymi kontrahentami oraz ochrony przed przewagą kontraktową w łańcuchach dostaw. Trudno nie przyznać im racji, bo jako ekonomista mogę stwierdzić, że rolnicy z roku na rok tracą swoją pozycję negocjacyjną, tracą marżę, która się przesuwa na inne odcinki łańcucha dostaw.

Handel i konsumpcja
Szaleństwo na akcjach CCC. Zyski wyższe od oczekiwań
Handel i konsumpcja
Dino Polska z niższymi marżami w I kwartale
Handel i konsumpcja
Palikot chce odsprzedać akcje Okovity
Handel i konsumpcja
Action po konferencji: o skupie akcji, wynikach i obecności na giełdzie
Handel i konsumpcja
Zalando z mniejszą stratą, ale przychody w dół
Handel i konsumpcja
Allegro wróciło do łask inwestorów. Na jak długo?