Przekonany jest o tym Kamil Kliniewski, akcjonariusz producenta pieluszek i artykułów higienicznych dla kobiet (ma ponad 5 proc. kapitału), reprezentujący spółkę w trwających negocjacjach.
– Na 99 procent umowa zostanie podpisana – mówi Kliniewski. Podkreśla, że niemiecki partner zaakceptował już ceny, po jakich będzie kupował wyroby od Hygieniki. Do ustalenia pozostały jeszcze m.in. terminy płatności oraz kwestie techniczne związane z dostawami.Krzysztof Brzozowski, prezes Hygieniki, nie zdradza wielkości kontraktu.– Dopóki nie zostanie wszystko ustalone i podpisane, nie chcę mówić o szczegółach – ucina.
Z naszych informacji wynika, że do pierwszej dostawy ma dojść już w sierpniu. Z towarem pojadą wówczas dwa tiry. Wartość pieluszek w jednym wynosi około 80 tys. zł. W całym roku ma być wysłanych z towarem 100 tirów, czyli przychody z tego tytułu można szacować na około 8 mln zł.Kliniewski przyznaje, że trwają jeszcze rozmowy z dwoma innymi niemieckimi sieciami: Tedi (należy do tego samego właściciela co Kik) oraz Markant.
– Przed złożeniem im ostatecznych ofert chciałbym poznać aktualne możliwości produkcyjne Hygieniki – mówi. Ma na ten temat rozmawiać z zarządem spółki przy okazji jutrzejszego WZA. Gdyby była taka potrzeba, deklaruje gotowość kupna nowej linii produkcyjnej (kosztuje około 2 mln euro) i wydzierżawienie jej spółce.
Prezes Hygieniki przyznaje, że trwa teraz montaż ciągu technologicznego, który po przenosinach zakładu z Marek pod Warszawą do Lublińca nie był wykorzystywany. Jego zdaniem, obecne moce wystarczą na realizację nowych zamówień.