– Chcemy docelowo kontrolować około 30 proc. Pomóc ma w tym zwiększenie dystrybucji i wprowadzenie nowych produktów – mówi Marian Owerko, prezes spółki. Dodaje, że rynek bakalii rośnie o 7–10 proc. rocznie.

Niedawno firma zdecydowała się na produkcję płatków śniadaniowych. W planach ma wejście w jeszcze inne segmenty rynku. – Nie mogę zdradzić jakie – mówi Owerko.

Grupa opublikowała dobre wyniki za pierwszy kwartał roku rozliczeniowego 2009/2010. Obroty wzrosły o 3 proc., do 34,2 mln zł. Zysk operacyjny – podobnie jak przed rokiem – wyniósł prawie 1,5 mln zł. Jednak wyższy był zysk netto. W pierwszym kwartale tego roku wyniósł 1,45 mln zł, wobec 0,2 mln zł przed rokiem. Wynika to w dużej mierze z tego, że w ubiegłym roku spółka miała znacznie wyższe koszty finansowe, spowodowane niekorzystną dla niej sytuacją na rynku walutowym. Grupa do końca roku obrotowego 2010/2011 (kończącego się 30 czerwca 2011 r.) chce osiągnąć 300 mln zł przychodów. Prezes Owerko podkreśla, że te szacunki nie uwzględniają potencjalnych akwizycji.

Do tak dużego wzrostu sprzedaży mają się przyczynić zrealizowane inwestycje. Spółka przeniosła produkcję do nowego zakładu w Janowie Podlaskim. Łączny koszt tej inwestycji wynosi około 20 mln zł (w tym dotacja o wartości 7,8 mln zł). Bakalland zwiększył również moce produkcyjne zakładu w Osinie. W tym przypadku również liczy na dotację. Złożył wniosek o dofinansowanie w wysokości 5 mln zł (to 40 proc. inwestycji).

Bakalland podkreśla, że nie wyklucza przejęć. – Rozmowy w tej sprawie trwają cały czas. Jednak nie jesteśmy teraz tak mocno zaangażowani w temat akwizycji jak kiedyś – mówi prezes. Dementuje rynkowe pogłoski, jakoby Bakalland wrócił do rozmów o fuzji z Atlantą.