Środa to ostatni dzień zapisów dla inwestorów indywidualnych. Ci, według relacji maklerów, wykazywali umiarkowane zainteresowanie ofertą. – Nie jest to porywający temat, szczególnie mając na uwadze naszą demografię. Teraz w centrum zainteresowania są inne tematy, np. te związane z wojskiem, a nie zabawki – mówił jeden z maklerów. Zawsze jednak kluczowe dla IPO jest zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych. Tutaj również pojawiły się zgrzyty. Jeszcze w ciągu dnia panowało przekonanie, że IPO Smyka dojdzie do skutku. W godzinach wieczornych sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Według trzech naszych źródeł, oferta Smyka nie dojdzie do skutku. Powodem miał być zbyt mały popyt na akcje Smyka ze strony inwestorów instytucjonalnych. Oficjalnej informacji na temat losów IPO wciąż jednak nie ma.
Czytaj więcej
Środa jest ostatnim dniem zapisów na akcje firmy Smyk dla inwestorów indywidualnych w trwającym I...
IPO Smyka. Jakie były plany?
Cena maksymalna w trwającym IPO wynosiła 13 zł za jeden walor. Przy tej cenie i przy założeniu sprzedaży wszystkich akcji wartość IPO mogła wynieść około 400 mln zł. 30 października lub w pobliżu tej daty inwestorzy mieli poznać ostateczną cenę maksymalną. Prawdopodobnie więc w czwartek poznamy oficjalną decyzję o losach IPO. Do 3 listopada miały potrwać zapisy od inwestorów instytucjonalnych. 4 listopada przewidywany był przydział akcji. Sam debiut planowany był w okolicach 7 listopada. Oferta miała objąć sprzedaż część istniejących akcji, ale też i emisję nowych. Spółka liczyła, że z emisji pozyska około 150 mln zł. Miały być one przeznaczone na redukcję zadłużenia oraz ekspansję zagraniczną.
Jeśli informacje „Parkietu” się potwierdzą, inwestorom indywidualnym, którzy złożyli zapis na akcje Smyka, niedługo zostaną zwrócone pieniądze na rachunek maklerski.