Sieć delikatesów Alma w pierwszym półroczu powiększyła się o cztery nowe placówki. Spółka zrewidowała jednak wcześniejszą strategię i zrezygnowała z otwierania sklepów w mniejszych miastach, koncentrując się na największych aglomeracjach. – Nie odczuwamy skutków spowolnienia, co więcej – wykorzystujemy ten czas, otwierając nowe sklepy. Nasza strategia to obniżanie cen produktów podstawowych, które są najczęściej kupowane, przy równoczesnym zapewnieniu szerszego niż w innych sklepach asortymentu produktów spożywczych z wyższej półki – mówi prezes i główny udziałowiec spółki Jerzy Mazgaj.
Alma24.pl liderem
Na jesień planowane są intensywne działania reklamowe i marketingowe. Powodów do zadowolenia jest więcej. – Świetnie funkcjonuje nasz sklep internetowy Alma24.pl – jesteśmy już największym graczem na tym rynku. Naszym celem jest taki rozwój, by zwiększać sprzedaż co najmniej o połowę w ciągu roku – dodaje Jerzy Mazgaj.
Spółka zależna Krakowski Kredens (jej produkty spożywcze są oferowane w sklepach Alma, jak i w niezależnych placówkach) z kolei zwiększa sprzedaż o ok. 30 proc. Jak już wcześniej zapowiadano, finalizowane są rozmowy w sprawie otwarcia sklepów tej marki za granicą. – W 2011 roku naszym celem jest przekroczenie poziomu 10 mln zł jednostkowego zysku netto, co uważam za duże osiągnięcie – dodaje prezes Alma Market.
Jerzy Mazgaj przyznaje także, że mimo obecnych zawirowań na rynkach i masowej wyprzedaży akcji dostaje oferty na zakup jego pakietu 28,19 proc. akcji w Almie. – Oczywiście, nic takiego nie wchodzi w grę, jednak widać, że spółka jest uważana za atrakcyjną. Poważnie zastanawiam się za to nad sprzedażą należącego do Almy pakietu 50 proc. akcji spółki Krakchemia – przyznaje Jerzy Mazgaj.
Krakchemia obecnie za tania
Dzisiaj ta spółka nie pasuje do pozostałych aktywów. – Jeśli dostanę interesującą ofertę, to na pewno ją rozważę. Jednakże dzisiejsza wartość akcji jest znacznie poniżej godziwej wyceny, która powinna wynosić ponad 7 zł – wyjaśnia.