– Pracujemy nad planem przeprowadzenia?tej integracji. Chcemy, by fabryka w Czechach była jednym z naszych zakładów, a nie funkcjonowała w ramach oddzielnej spółki. Zależy nam na efektywniejszym zarządzaniu produkcją karmy, która prowadzona jest zarówno w Polsce, jak i po południowej stronie granicy – mówi „Parkietowi" Petras Jasinskas, prezes Mispolu.
By produkcja była bardziej wydajna, giełdowa grupa chce też wyspecjalizować swoje zakłady. Od listopada Mispol przeniesie produkcję mokrej karmy dla zwierząt z zakładu w Czechach do polskiej fabryki. – Będzie się to odbywać głównie przez przeniesienie funkcjonujących już w Czechach linii produkcyjnych do Polski. Moce wytwórcze tutejszego zakładu wzrosną o kilkanaście procent – zaznacza Jasinskas. Rozbudowa mocy polskiego zakładu pociągnie też za sobą wzrost zatrudnienia. Jakiego rzędu? Tego prezes Mispolu na razie nie ujawnia. Prezes podkreśla też, że przeniesienie maszyn z czeskiej fabryki niekoniecznie musi tam oznaczać zwolnienia. – Oszczędności uzyskane dzięki większej integracji zakładów i ich specjalizacji będą widoczne dopiero w 2012 r. Na razie nie mogę jednak powiedzieć, jakie będą – dodaje Jasinskas.
Zarząd Mispolu nie podjął jeszcze decyzji w sprawie innej spółki zależnej – Agrovity, która zajmuje się wytwarzaniem dań gotowych i przetworów warzywnych. – Wciąż czekamy na oferty od ewentualnych zainteresowanych kupnem tej spółki i badamy popyt na jej produkty – mówi Jasinskas.