Sąd nie przychylił się do wniosku Jago o zmianę formy upadłości z likwidacyjnej na układową lub układ likwidacyjny. Wcześniej w swojej opinii biegły sądowy również skłaniał się ku upadłości likwidacyjnej.
Zarząd był bardzo zaskoczony konkluzją opinii biegłego, tym bardziej, że warunkiem zmiany upadłości z likwidacyjnej na układową jest uprawdopodobnienie (nie udowodnienie), że w upadłości układowej wierzyciele otrzymają wyższe zaspokojenie niż w przypadku upadłości likwidacyjnej.
Jago starało się uprawdopodobnić ten warunek zabezpieczając nieściągalne należności (objęte pełnymi odpisami w księgach rachunkowych) akcjami Elektrimu na kwotę ok. 5 mln zł - co zwiększało o tą kwotę majątek Jago przeznaczony do podziału pomiędzy wierzycieli; oraz dając możliwość przekształcenia niespłaconych (z likwidacji masy majątkowej upadłego - w przypadku układu likwidacyjnego) należności wierzycieli na akcje spółki notowanej na GPW, co miało umożliwić przejęcie spółki przez inwestora zainteresowanego wykorzystaniem tarczy podatkowej w wysokości ok. 10 mln zł. W ocenie zarządu dawało to większe realne zaspokojenie wierzycielom Jago na kwotę pomiędzy 8 a 15 milionów złotych, co przy realnym obecnym majątku Jago na poziomie ok. 25 do 30 mln zł robiło dla wierzycieli znaczącą różnicę.
Czy rzeczywiście układ był realny do wykonania?
Proponowaliśmy układ restrukturyzacyjny - rzeczywiście ambitny i trudny ale realny do realizacji, lub ewentualnie układ likwidacyjny - polegający w pierwszej fazie na likwidacji majątku upadłego (tylko majątku, a nie spółki) i spłacie wierzycieli według kategorii jak przy upadłości likwidacyjnej, a w drugiej fazie przekształceniu niespłaconych w powyższy sposób wierzytelności (w większości handlowych) na akcje w relacji jedna złotówka wierzytelności na jedną złotówkę wartości nominalnej akcji. Miało pozwolić to na dalsze notowania spółki na GPW i przejęcie jej przez inwestora, z korzyścią nie tylko dla niespłaconych wierzycieli, ale także dla akcjonariuszy.