Roztropna Gilowska

Nie roztrwońmy efektów wzrostu gospodarczego - apelowała wczoraj do posłów wicepremier Zyta Gilowska.

Publikacja: 11.05.2006 08:30

Minister finansów spotkała się wczoraj z posłami sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Przedstawiła im wizję polityki finansowej państwa. - Mamy wzrost gospodarczy. To dobra okazja do uporządkowania pewnych spraw w finansach państwa - powiedziała. - Nadal tkwią one w dwóch trzecich w socjalizmie - dodała.

Priorytetem dla Z. Gilowskiej jest redukcja składek na ubezpieczenia społeczne. - Zmniejszą one obciążenia fiskalne nakładane na pracę o jedną siódmą - stwierdziła. Wicepremier podkreśliła, że dzięki tej reformie klin podatkowy (udział podatków w kosztach pracy) w Polsce zmniejszy się z obecnych 41,9 proc. do średniego poziomu w Unii Europejskiej (36,4 proc.).

Nie bagatelizujmy Unii

Wicepremier przypomniała, że Komisja Europejska ma zastrzeżenia do poziomu deficytu sektora rządowego w naszym kraju. Przypomniała, że niezależnie od daty wejścia do strefy euro, Polska musi spełnić kryteria z Maastricht (obniżyć deficyt poniżej 3 proc. PKB). - Nasze propozycje konsolidacji fiskalnej nie spotkały się ze zrozumieniem w Komisji Europejskiej - przyznała Z. Gilowska. - Mamy nadzieję, że Bruksela przedstawi wobec nas konkretne oczekiwania - dodała. Przestrzegła posłów, że lekceważenie unijnych norm grozi utratą środków z funduszu spójności (w latach 2007-2013 będzie to 19,5 mld zł). - Proszę uwzględniać ten fakt przy decyzjach, które będziecie podejmować - apelowała wicepremier.

Zgodnie z tzw. procedurą nadmiernego deficytu, KE powinna wystawić Polsce zalecenia, zawierające m.in. termin na ograniczenie niedoboru. Do tej pory tak się nie stało. - Dobrze by było, gdyby Komisja poczekała z ich wydaniem do września, kiedy będziemy znali szczegóły przyszłorocznego budżetu - przyznał wiceminister finansów Jarosław Pietras. Jego zdaniem, pomogłoby to w negocjacji treści zaleceń. - Od pewnego czasu wykonanie budżetu jest lepsze niż plany. Bruksela oczywiście nie może tego zakładać w swoich prognozach, ale jest to pewien argument w naszych rękach - dodał.

Zagadkowy 2007 rok

Posłowie niewiele usłyszeli na temat planów resortu na przyszły rok. Z. Gilowska nie ujawniła żadnych prognoz makroekonomicznych, prócz tych, które wcześniej przyjął rząd (wzrost PKB rzędu 4,6 proc. i inflacja na poziomie 1,9 proc.). Dla ekonomistów ciekawa będzie tymczasem prognoza wzrostu płac, szczególnie przy naciskach koalicjantów na podwyżki. Z. Gilowska potwierdziła wczoraj, że rząd szykuje 30-proc. wzrost płac dla lekarzy. Jacek Krzyślak, dyrektor Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki MF, przyznał, że prognozowana dynamika wynagrodzeń w 2007 r. powinna być wyższa niż w tym roku (w budżecie założono 1,5-proc. wzrost płac "budżetówki") - Uwzględnimy bowiem obniżkę składek emerytalnych - stwierdził.

Resort finansów potwierdził, że wkrótce światło dzienne ujrzy nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym. Według wicepremier Gilowskiej, zmiany podatku planowane w rozporządzeniach (m.in. podwyżki akcyzy na benzynę i gaz płynny) to rozwiązanie "przejściowe", "tylko na jeden rok". Z. Gilowska zapewniła, że resort przedstawi wkrótce projekt nowego prawa finansów publicznych.

Nieuchronna aprecjacja

Posłowie Samoobrony pytali, czy mogą liczyć na osłabienie złotego. - Rząd nie ma instrumentów, przy pomocy których mógłby wpływać na wzmocnienie, a zwłaszcza na osłabienie złotego. Kurs waluty ustala się według mechanizmów rynkowych - stwierdziła wicepremier. Dodała, że napływ funduszy unijnych i dobra opinia o Polsce będą sprzyjać dalszej aprecjacji.

Zdecydowane wystąpienie wicepremier zachęciło inwestorów do kupowania złotego. W ciągu dnia krajowa waluta wzmocniła się względem euro o 2 gr, osiągając poziom 3,83 PLN/EUR.

Komentarz

Tomasz Zdyb, analityk Pekao

Słowa wicepremier Gilowskiejwpłynęły na wzmocnienie złotego. Zadziałała psychologia

Wypowiedź Zyty Gilowskiej o aprecjacji złotego względem euro mogła wpłynąć pozytywnie na rynki. Co prawda, wicepremier nie powiedziała nic nowego - jest bowiem oczywiste, że napływ funduszy wzmacnia naszą walutę - ale zadziałały względy psychologiczne. Z. Gilowska to przecież autorytet dla rynków.

Wydaje się jednak, że większą zachętą dla inwestorów był dalszy wzrost euro do dolara i złamanie technicznego poziomu 1,28, a także przełamanie bariery trzech złotych za dolara.

Z. Gilowska ma rację, że rząd ma niewielkie możliwości osłabienia złotego. Może stosować interwencje werbalne - ale im są one częściej używane, tym słabsza ich moc. Nie wydaje się też, żeby MF chciało wymieniać złotego na waluty obce. To nie jest właściwa strategia przy zarządzaniu długiem publicznym.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28