Jakie były początki Pańskich doświadczeń z foreksem?
Zacząłem pracować na foreksie jako trader w 1981 roku. Przez osiemnaście lat wykonałem około miliona zleceń. Praca tradera polega na tym, że na zlecenie klientów kupuje i sprzedaje waluty. Może też wykorzystywać dysproporcje między rynkiem kasowym i futures, czyli "grać na spreadach". Spready między tymi dwoma rynkami rosną, kiedy jakiś wielki gracz robi duży ruch, a rynek bankowy nie zdąży się jeszcze dostosować. Jeżeli duży fundusz zaczyna nagle skupować wszystkie waluty, notowania zaczynają iść w górę. Wtedy zaczyna się sprzedaż walut przez banki i rynek na chwilę się uspokaja. Taki cykl może się powtórzyć kilka razy w ciągu dnia, może też trwać cały dzień albo nawet tydzień.
Co jest najbardziej niebezpieczne w grze na foreksie?
Podstawowym niebezpieczeństwem dla inwestora jest to, że w najmniej oczekiwanym momencie na rynku mogą zainterweniować banki centralne. Czasem te interwencje są w jakimś stopniu przewidywalne. Ale czasem wszyscy są zaskoczeni. Bank centralny znienacka robi jakiś ruch. Jeżeli trader trzyma dużą pozycję, a nagle mamy silny zwrot na rynku, wtedy jest źle. Można stracić zarobek z całego tygodnia albo miesiąca.
A dźwignia? Albo zmienność rynku?