W Irlandii ceny domów w ciągu dziesięciu lat wzrosły o ponad 200 proc. - po uwzględnieniu inflacji. O blisko 150 proc. podrożały domy w Wielkiej Brytanii. Silną zwyżkę odnotowały Skandynawia, Australia i Stany Zjednoczone. Chociaż w ostatnich latach w Anglii i Australii zaczęło się robić spokojniej, a rynek w Stanach studzą podwyżki stóp procentowych, ceny jeszcze nie spadają. W USA ten rok ma być kolejnym rokiem wzrostu cen - twierdzi Amerykańskie Stowarzyszenie Pośredników Nieruchomości (NAR).
Kredyt wciąż jest tani
Przez ostatnie 10 lat popyt na domy rósł, bo kredyty hipoteczne były bardzo tanie. Wprawdzie w Stanach w 2005 r. rozpoczęła się seria podwyżek stóp procentowych, ale i tak koszt pieniądza w ostatniej dekadzie był najniższy od 45 lat. Podstawowa stopa Fed wynosi dziś 5,25 proc. Średnie oprocentowanie kredytu hipotecznego opartego na jednorocznej zmiennej stopie procentowej to około 5,3 proc. Kredyty o stopie stałej są oprocentowane roczną stopą 6,2 proc. Dzięki taniemu kredytowi wiele rodzin w ostatnich latach zdecydowało się na kupno domu, rezygnując z dotychczasowego wynajmu. Podobnie było w Anglii czy Australii. Te jednak doświadczyły znaczących podwyżek stóp w latach 2002 i 2004. W rezultacie rynek nieruchomości zaczął wyhamowywać.
Globalny popyt na domy rósł też dzięki dobrym wynikom światowej gospodarki. - Wzrost gospodarczy przyspieszył w ostatnich latach, rósł więc ogólny poziom zamożności. Stąd większy popyt na nieruchomości - komentuje Liam Bailey, szef działu badań rynku mieszkaniowego w firmie doradczej Knight Frank w Londynie.
Na boom wpłynął też prawdopodobnie giełdowy krach z końca lat dziewięćdziesiątych. Część inwestorów zrezygnowała z akcji na rzecz nieruchomości, które postrzegano jako bezpieczniejszą i bardziej "rzeczową" alternatywę lokowania oszczędności. Duży popyt na inwestycje w nieruchomości odzwierciedla na przykład zachowanie amerykańskiego Dow Jones Equity REIT Index. W ostatnich pięciu latach indeks notował wzrost w wysokości średnio 13 proc. rocznie. W każdym z krajów pojawiają się też lokalne czynniki. W USA w wiek emerytalny wejdą niedługo ludzie z wyżu demograficznego. Szukają dla siebie miejsca, w którym mogliby spędzić emeryturę. - To nakręca popyt na domy wakacyjne - twierdzi David Lereah, główny ekonomista NAR. Popyt na domy rośnie także z powodu zwiększającej się liczby imigrantów. W wielu krajach rozwiniętych, np. w Anglii, zwyżka cen jest też efektem "sztywności" podaży, wywołanej skomplikowanymi przepisami.