Spór o 48-proc. pakiet udziałów Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora sieci Era, zatacza coraz szersze kręgi. Jak do tej pory słyszano o nim w Europie, bo i zajmowały się nim "tylko" sądy w Polsce, Austrii, Szwajcarii, Francji i Wielkiej Brytanii. W poniedziałek trafił do sądu w Seattle (stan Washington) w USA.
Spisek?
Francuski koncern Vivendi, jedna ze stron sporu, wniósł pozew przeciwko niemieckiemu operatorowi telekomunikacyjnemu Deutsche Telekom i jego spółkom zależnym (T-Mobile USA i T-Mobile Deutschland) oraz Zygmuntowi Solorzowi-Źakowi, właścicielowi Polsatu i Elektrimu.
Francuzi uważają, że DT wspierany przez Solorza-Źaka bezprawnie przywłaszczył sobie udziały w Erze, warte przynajmniej 2,5 mld USD. Mówią o spisku między DT i biznesmenem i negocjacjach prowadzonych w złej wierze.
To kolejna odsłona sporu o Erę. Jeszcze do niedawna prawo do 48 proc. udziałów PTC rościły sobie trzy podmioty: Elektrim Telekomunikacja, spółka zależna Vivendi, DT i Elektrim (jest kontrolowany przez Z. Solorza-Źaka, ale Vivendi ma nadal 15 proc. akcji). Sytuacja się zmieniła, gdy Elektrim zgodził się z wyrokiem sądu arbitrażowego i przyznał, że udziały należą się DT. Niemcy poinformowali, że skupiają 97 proc. kapitału Ery.