Magna Polonia to jedyny Narodowy Fundusz Inwestycyjny, który działa zgodnie z założeniami Programu Powszechnej Prywatyzacji i skutecznie pomnaża pieniądze swoich udziałowców. Taką opinią o działalności funduszu, autorstwa Najwyższej Izby Kontroli, spółka chwaliła się kilka lat temu. Warto jednak przyjrzeć się bliżej dokonaniom funduszu, by uznać, że być może ocena ta została wydana trochę na wyrost.

Nie chodzi tu nawet o koszty zarządzania. Drobni inwestorzy nie mieliby zapewne żadnych zastrzeżeń do wynagrodzenia płaconego firmie zarządzającej Magną, gdyby fundusz rzeczywiście osiągał wysokie stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału. A tak, niestety, nie jest. Nie wspominam już o nieudanych inwestycjach w projekty internetowe (mojeauto.pl), przedłużającym się w nieskończoność procesie konsolidacji i wprowadzania na giełdę Qumaku-Sekomu (o debiucie spółki na Giełdzie Papierów Wartościowych słychać było już w 1999 r.) czy wyjątkowo niejasnych i kosztownych transakcjach na krakowskim rynku nieruchomości, z udziałem Towarzystwa Inwestycyjnego Safri i Polmozbytu. Na tych ostatnich Magna Polonia straciła prawdopodobnie co najmniej kilkanaście milionów złotych.

Takie sytuacje były zresztą jeszcze kilka lat temu powszechne nie tylko na rynku NFI. Dzisiaj inwestorzy są przyzwyczajeni do innych standardów. Nawet jeżeli okaże się, że udziały w RT Hotels rzeczywiście zostały sprzedane po najlepszej możliwej cenie, fundusz powinien udostępnić wszystkim swoim udziałowcom - nie tylko tym, którzy mają przedstawicieli w radzie nadzorczej - dane, które pozwoliłyby na ocenę tej transakcji.