W środę pod wieczór, po zamknięciu sesji, podała, ile musi oddać swojemu dobroczyńcy – spółce Fidera Master z Luksemburga, która zaoferowała 1,5 mln euro na wsparcie procesu ponad rok temu. Spółka ta należy do zarejestrowanej w Londynie i raczej nieznanej u nas grupy. Jak napisano na jej stronie, nazwa składa się z członów łacińskiego i szwedzkiego, które oznaczają „zaufanie i przywództwo".
Jeśli wyrok się uprawomocni, Magna Polonia odda Fiderze uzyskane wsparcie powiększone o marżę oraz 40 proc. zasądzonej kwoty. To minimum 65 mln zł.
Mirosław Janisiewicz, prezes i główny akcjonariusz Magna Polonia, mówi, że rok temu nikt nie wiedział, jak długo potrwa proces, analizowano różne warianty, ale firma nie mogła sobie pozwolić na dodatkowe koszty. Wskazuje, że udzielona pomoc w sporze była wyższa niż ówczesna kapitalizacja Magny. Pytany, czy 40 proc. to nie za dużo, wyjaśnia: – Tzw. „litigation funding" nie jest rozpowszechnione w naszej części Europy w stopniu, w jakim jest obecny chociażby w krajach anglosaskich, szczególnie w Wielkiej Brytanii. Barierą oraz czynnikiem wpływającym na jego koszt jest większa nieprzewidywalność wyroków sądowych niż w krajach anglosaskich.
Jak podaje, inwestorami w funduszu są międzynarodowe instytucje finansowe. Z kolei w Polsce firma ta współpracuje z kancelarią DMS, która na zlecenie przeprowadziła badanie zasadności roszczeń.
Magna pozwała Emitela za wykorzystanie tajemnic jej spółki zależnej – Info-TV-Operator – uzyskanych w trakcie negocjacji. W efekcie musiała sprzedać (Emitelowi) firmę po cenie niższej, niż gdyby do tego naruszenia nie doszło.