Po kilkudniowych wzrostach wczoraj akcje Biotonu spadły znów o 5,97 proc., do 1,26 zł. Wysokie były też obroty, które sięgnęły 57,5 mln zł. Przyczyną były doniesienia o możliwym wstrzymaniu prywatyzacji ukraińskiego Indaru. Polska firma ma jego prawie 30 proc. akcji i chce przejąć pozostałe 70 proc. Jest jedyną spółką dopuszczoną do negocjacji przez rząd Ukrainy.
Negocjacje trwają
Jak poinformował Bioton, obecnie nadal obowiązuje rozporządzenie ukraińskiej Rady Ministrów (nr 226-p z 26 kwietnia 2007 r.), w którym zawarta jest lista przedsiębiorstw przeznaczonych do prywatyzacji - wśród nich Indar. Agencje ukraińskie poinformowały jednak, że pojawił się projekt nowego rozporządzenia rządowego (przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia), wykluczający tamtejszego producenta insuliny z tej listy. Nowy projekt został pozytywnie zaopiniowany przez Ukraiński Fundusz Mienia Państwowego (odpowiednik naszego Ministerstwa Skarbu Państwa).
Prezes Biotonu, Adam Wilczęga, zapewnił jednak, że rozmawiał wczoraj z ukraińskimi decydentami i wszystkie wcześniejsze ustalenia nadal obowiązują. - Indar jest traktowany jako przedsiębiorstwo o znaczeniu strategicznym, więc mogły się pojawić pomysły, by pakiet kontrolny pozostał w rękach państwa. Z drugiej strony, Bioton został wybrany dlatego, że przedstawił kompleksowy program modernizacji i rozwoju, który zapewni Ukrainie dostęp do nowoczesnych preparatów - tłumaczy A. Wilczęga.
Indar sprzedaje aż 70 proc. insuliny u naszych wschodnich sąsiadów, ale w dużej części jest to już przestarzała insulina na bazie substancji czynnej pochodzenia zwierzęcego. Współpraca z Biotonem gwarantuje implementację nowocześniejszej technologii. Polska spółka chce bowiem, by Indar produkował lek na bazie rekombinowanego białka. Substancję czynną zapewniałaby polska fabryka.