Weekendowa Analiza Futures

Publikacja: 13.10.2007 14:54

Obecna sytuacja przypomina układanie puzzli. Każda publikacja danych

dotyczących gospodarki USA to kolejny element tego samego wzoru. Nowe

publikacje mają nas przybliżyć do ukazania całości. Trudność polega na

tym, że gdy już całość jest znana, to niewiele się na tym zyska. Im

wcześniej odgadnie się, co kryje cała układanka, tym więcej można zarobić.

Trwa więc wyścig. Wszyscy starają się, by możliwie szybko, czyli przy

możliwie małej ilości ujawnionych elementów odgadnąć całość wzoru.

Oczywiście im szybciej ktoś chce odgadnąć całość, tym naraża się na

większe ryzyko błędu. Zaczyna dochodzić do tego, że po kilku elementach,

na których widać liście, słychać okrzyki: To las! To las! Jednak po chwili

kolejne elementy sprawiają, że chodzi tylko o krzak. Po kilku elementach,

na których widać wodę, słychać okrzyki o jeziorze, ale po chwili, gdy

poznamy kolejne części okazuje się, że to tylko kałuża.

Są okresy, gdy wzór znany jest już dość wcześnie i kolejne elementy

układanki nie są dla nikogo zaskoczeniem. Zdarzają się czasami momenty,

gdy pomimo wielu elementów na stole nadal trudno jest odgadnąć, co

faktycznie może ukrywać układanka. Właśnie z takim momentem mamy teraz do

czynienia. Mimo sporej wiedzy, o tym, co się dzieje w gospodarce USA,

nadal nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy grozi Amerykanom recesja, czy

też jest to tylko chwilowe osłabienie. Wiadomo, że problemy na rynku

nieruchomości mieszkalnych cały czas oddziałują negatywnie na gospodarkę.

To oddziaływanie dokonuje się poprzez kilka równoległych kanałów. Każdy

stara się odpowiedzieć na pytanie, czy w konsekwencji doprowadzi to do

recesji, czy też uda się jej uniknąć. Niepewność nie dotyczy jedynie

uczestników rynków finansowych, ale także decydentów, co na rynkach

powoduje jeszcze większy zamęt.

Ubiegły tydzień przyniósł kilka nowych elementów układanki. Deficyt w

bilansie handlowym się zmniejsza, co może być skutkiem słabnącego dolara i

zwiększającej się zyskowności amerykańskiego eksportu. Jest to także

czynnik pozytywnie wpływający na dynamikę PKB. Pocieszający jest także

fakt, że mimo słabnącego dolara ceny importu pozostają nadal stabilne. Na

razie zagrożenie transmisji napięć inflacyjnych zza granicy nie jest duże,

ale warto się tym danym przyglądać, gdyż za kilka miesięcy może być to

jeden z głównych czynników wpływających na dynamikę cen w USA.

Wszyscy czekali na piątkową publikację wartości dynamiki sprzedaży

detalicznej, która miała ukazać jeden z kluczowych elementów układanki -

jak się ma konsumpcja. Dane okazały się niezłe, bo lepsze od prognoz, ale

nie zapowiadają przełomu. Wyższa niż wcześniej przypuszczano sprzedaż

detaliczna w dużej mierze wynikała ze wzrostu cen paliw, czyli towaru z

którego trudno zrezygnować. Zwłaszcza Amerykanom posiadającym po kilka

samochodów na rodzinę. Na razie zaciskają oni zęby i płacą. Pytanie, jak

długo to potrwa. Pytanie o tyle aktualne, że ceny ropy nie tylko nie

spadają, ale właśnie zaliczyły nowe rekordy po zaognieniu stosunków na

granicy Turecko-Irackiej. Dynamicznego załamania konsumpcji raczej nie

należy się spodziewać. Człowiek bardzo opornie rezygnuje z wygód, które do

tej pory były dla niego codziennością. Z tego powodu można przypuszczać,

że Amerykanie będą bardzo powoli się ograniczać. Widać to wskaźnikach

nastrojów. Te spadają, ale sama konsumpcja nie słabnie. Właśnie te

przyzwyczajenia mogą być ratunkiem dla gospodarki USA.

Gospodarka w USA sama sobie raczej da radę, ale zagrożenie może ujawnić

się poza jej granicami. To co się dzieje obecnie np. w Chinach powinno ym epizodem. Od tamtej

pory indeks szanghajski zyskał ponad 100% ( Wykres_1.gif ). Taki przebieg

notowań rodzi obawy. Przypomina to sytuację w Polsce w roku 1993.

Konsekwencje będą podobne.

Pytanie brzmi, kiedy i jakie przyniesie to skutki dla całego świata. Nasz

rynek raczej nie uchroni się przed przeceną, bo w oczach kapitału

globalnego należy do podobnej kategorii ryzyka. Sytuacja będzie jeszcze

trudniejsza, gdy osłabiona własnymi problemami gospodarka w USA ugnie się

pod ciężarem problemów przegrzanej gospodarki Chin. Czy widać to już z

dotychczas ujawnionych elementów? Dla niektórych obserwatorów taki

scenariusz jest wielce prawdopodobny i dlatego m.in. skłaniają się oni do

obniżek stóp w USA. Te prawdopodobnie spadną, choć raczej nie z tych

powodów.

Hasłem ubiegłego tygodnia na polskim rynku było wrażenie: rekord hossy. W

trakcie trzech sesji (wtorek, środa, czwartek) zanotowano trzy kolejne

rekordy. Powinno być to wydarzenie, ale radość była stonowana. Powodem był

fakt, że wspominane rekordy hossy zanotowano jedynie na rynku terminowym.

Ceny kontraktów kilkakrotnie wyrywały się do przodu, ale nie szedł za tym

popyt na rynku kasowym. Owszem, indeks rósł i nawet udało się wyznaczyć

historycznie najwyższy poziom zamknięcia, ale szczytu notowań z lipca nie

udało się pokonać. Rezerwa kupujących nie była bezzasadna. Ceny na kasowym

rosły głównie dzięki koszom zleceń kupna. W efekcie mamy na wykresie białą

świecę, ale na rekordy trzeba poczekać ( Wykres_2.gif ). Inna sprawa, że

tu nie tylko o wyznaczenie rekordów chodzi. Zadaniem popytu jest też

bowiem utrzymanie cen na wysokich poziomach. Dopiero wtedy wnioski mogą

być optymistyczne. Gdyby popyt sobie od razu nie poradził, to też nie

należy zaraz panikować. Obecnie poziomem wsparcia jest dopiero dołek w

okolicach 3590 pkt. ( Wykres_3.gif ). Dopiero jego przełamanie będzie

sygnałem fiaska próby ataku na szczyty hossy i jednocześnie sygnałem

słabości rynku z średnim terminie.

Kamil Jaros

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy