Jednak Bogusław Kott, prezes Millennium, zapowiada obniżenie tempa rozwoju portfela kredytowego i planuje przeprowadzenie sekurytyzacji wierzytelności hipotecznych i leasingowych. Inwestorzy przestraszyli się informacji, że bank chce spowolnić akcję kredytową, jeżeli chodzi o "hipoteki" - dokładniej mówiąc będzie dążył do utrzymania obecnej pozycji, a nie do zwiększania udziałów w rynku. Podczas wczorajszej sesji cena akcji banku spadła o 4,75 proc., do 13,52 zł. Millennium pociągnęło za sobą notowania innych banków. Sesji na GPW nie pomogły też wiadomości napływające zza Atlantyku.
W stosunku do ubiegłego roku niemal dwukrotnie wzrósł udział kredytów udzielonych klientom indywidualnym banku. W ciągu trzech kwartałów wartość kredytów hipotecznych wzrosła o 89 proc., licząc rok do roku, dzięki czemu spółce udało się uzyskać, zakładany w strategii, 12-procentowy udział w rynku. W stosunku do II kwartału odnotowano jednak niewielki spadek. Teraz priorytetem ma być utrzymanie tej pozycji, co, w opinii prezesa B. Kotta, nie oznacza obniżenia aktywności banku w pozyskiwaniu klientów.
Wolniejsze tempo w udzielaniu pożyczek hipotecznych to m.in. skutek trudności z pozyskiwaniem długofalowego finansowania. - Atmosfera panująca obecnie na światowych rynkach nie sprzyja transakcjom średnio- i długoterminowym. Wszyscy pożyczają na krótki okres i trudno oszacować, ile za kapitał będziemy płacić za kilka miesięcy - powiedział prezes Kott.
Pożyczki na sprzedaż
Na skutek dynamicznie prowadzonej akcji kredytowej współczynnik wypłacalności banku obniżył się do 11,5 proc., z 14,5 proc. w zeszłym roku. W opinii M. Jeżewskiej, ten spadek i tak był mniejszy, niż rynek oczekiwał. Mimo to bank zamierza przeprowadzić kilka operacji, które poprawią jego kondycję finansową.
Najpierw sprzeda część portfela wierzytelności leasingowych. Transakcja o wartości 800 mln zł zostanie przeprowadzona do końca tego roku. Kolejny krok to pozbycie się części kredytów hipotecznych.