Aby zarząd GPW zgodził się na wyjście Elektrimu z giełdy, muszą zostać spełnione trzy warunki. Te same, które padły w odmownej uchwale przy okazji pierwszego, wrześniowego wniosku. Najważniejszy z nich, wskazywany także przez Komisję Nadzoru Finansowego, to wezwanie na wszystkie papiery konglomeratu (choć Giełda dopuszcza też zamianę walorów Elektrimu na papiery innej firmy). Po drugie, Elektrim ma informować za pośrednictwem strony internetowej o przebiegu postępowania upadłościowego (i oświadczyć, że będzie to robił także po wykluczeniu). Po trzecie, walne zgromadzenie ma upoważnić zarząd do działań, zmierzających do ponownego dopuszczenia akcji spółki do obrotu w ciągu sześciu miesięcy od postanowienia sądu o zakończeniu postępowania upadłościowego.
GPW nie wskazała podmiotu, który miałby przeprowadzić wezwanie. Wiadomo jednak, że największy akcjonariusz Elektrimu - PAI Media, kontrolowane przez Zygmunta Solorza-Żaka - zadeklarował we wrześniu, że jest gotowy ogłosić wezwanie na papiery spółki, jeśli dzięki temu otrzyma zgodę na jej wyjście. Czy to, że GPW dopuszcza, aby akcje Elektrimu zostały zamienione na inne papiery, może oznaczać, że inwestorom mogłyby zostać zaoferowane papiery Cyfrowego Polsatu (telewizyjna platforma Z. Solorza-Żaka złożyła już prospekt emisyjny, a według nieoficjalnych informacji przedmiotem oferty mają być tylko istniejące papiery)? Inwestor twierdzi, że taki scenariusz nie jest brany pod uwagę. - Chcemy kupić akcje - powiedział Z. Solorz-Żak. Nie podał konkretnej daty, kiedy może się to stać. - Najpierw musimy zapoznać się z decyzją GPW - oświadczył. Na to oraz na podjęcie decyzji w sprawie trybu ustalenia ceny w wezwaniu, według Z. Solorza-Żaka, potrzebnych będzie kilka dni.
O problemie z ceną w wezwaniu na Elektrim pisaliśmy w sobotnim "Parkiecie". Przepisy mówią, że powinna odpowiadać wartości godziwej, która według ustawy o rachunkowości jest równa cenie rynkowej (wczoraj ok. 7 zł).
Jak wzywający ustali wartość godziwą papierów spółki - nie wiadomo. Z. Solorz-Żak nie chciał powiedzieć wczoraj, ile według niego warta jest akcja Elektrimu. A różni akcjonariusze konglomeratu mają różne oczekiwania, ale zazwyczaj rzędu kilkudziesięciu złotych.
W 2006 r. biegli na zlecenie sądu obliczali wartość aktywów Elektrimu po odjęciu zobowiązań na sześć sposobów. Gdy przyjmowali, że Elektrim jest właścicielem zarówno 48 proc. udziałów w Polskiej Telefonii Cyfrowej, jak i 40-proc. pakietu akcji Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin aktywa netto konglomeratu były warte 3,76 mld zł (na akcję przypadałoby ok. 45 zł). Wśród długów spółki nie było wówczas zobowiązania wobec cypryjskiego wehikułu Darimax (na 1,9 mld zł), Elektrim miał bezpośrednią kontrolę nad Portem Praskim i jego nieruchomościami oraz prawie połowę akcji giełdowego Rafako. Było to także, zanim Deutsche Telekom przekazał Elektrimowi za udziały w Erze ponad 600 mln euro i zaczął domagać się potem dwa razy większego odszkodowania.